W niedzielę Gytkjaer był główną postacią 30. kolejki PKO Ekstraklasy - ostatniej przed podziałem ligi na grupę mistrzowską oraz spadkową. Snajper zapakował hat-tricka Koronie Kielce w wyjazdowym spotkaniu, przez co stał się pierwszym piłkarzem w polskiej lidze, który w obecnym sezonie osiągnął pułap 20 zdobytych bramek. Dodatkowo jest reprezentantem Danii i ma spore szanse na wyjazd na przyszłoroczne mistrzostwa Europy, przez co nie dziwi, że na lidera klasyfikacji strzelców PKO Ekstraklasy chętnych nie brakuje.
CIOTKA Wojciecha Kowalczyka ZARABIA na wiecach Andrzeja Dudy?! WYMOWNA reakcja Kowala
Póki co wiadomo tylko tyle, że Gytkjaer przedłużył swój wygasający 30 czerwca kontrakt z Lechem o kilka tygodni, tak, aby móc dokończyć obecny sezon w barwach Kolejorza. Potem w spokoju podejmie decyzję odnośnie swojej przyszłości. Wzmagają się głosy, że Duńczyk marzy się także Legii Warszawa. Portal weszlo.com podkreśla jednak, że oczekiwania finansowe zawodnika stoją na niebotycznym jak na warunki polskiej ligi poziomie.
Sławomir Peszko w okręgówce ZAROBI KOKOSY. Padła kwota, a on już wziął się za treningi [ZDJĘCIA]
Według wspomnianego serwisu, obecnie napastnik może liczyć na wynagrodzenie rzędu około 30 tysięcy euro miesięcznie samej "podstawy", bez dodatkowych premii. A teraz marzy mu się zarabiać nawet i dwa razy więcej, dodatkowo zgarniając gigantyczne pieniądze za sam podpis, skoro nie trzeba płacić za niego sumy odstępnego. Wydaje się, że nawet jeśli Legii bardzo mocno marzy się ściągnięcie 30-latka, to jednak takie żądania finansowe mogą okazać się za wysokie.
Gdyby jednak taka operacja doszła do skutku, fani Lecha zapewne nie ukrywaliby rozżalenia w stosunku do piłkarza. W przeszłości bardzo mocno zabolały ich odejścia do "Wojskowych" takich graczy jak Bartosz Bereszyński czy Kasper Hamalainen.