Dwanaście miesięcy na przekonanie sztabu
Ryoya Morishita do Polski przyleciał w sobotni poranek. Warszawski zespół wcześniej ustalił warunki transferu. Po przybyciu do Warszawy japoński pomocnik przeszedł badania medyczne. Wszystko z jego zdrowiem w porządku, więc mógł podpisać umowę. Został wypożyczony na rok z zespołu Nagoya Grampus, w którym spędził ostatnie trzy lata. Reprezentant Japonii ma dwanaście miesięcy, aby przekonać do siebie sztab szkoleniowcy stołecznego klubu. Jeśli okaże się wzmocnieniem, to zostanie wykupiony. Taka klauzula znalazła się w kontrakcie.
Aleksandar Vuković o celach Piasta. Padły słowa o pokorze, ambicjach, ograniczeniach
Od dziecka marzył o występach w Europie
Japończyk zagrał dwa mecze w drużynie narodowej. Ostatnio zaliczył występ z Tajlandią. W ekipie Nagoya Grampus na na koncie 120 spotkań na poziomie Japan League. Doświadczenie zbierał m.in. w Azjatyckiej Lidze Mistrzów. W Legii wybrał numer 25. Jak przyznano rynek japoński były monitorowany przez skautów wicemistrza Polski od 1,5 roku. - Od najmłodszych lat marzyłem o grze w Europie - powiedział Ryoya Morishita w rozmowie z oficjalnym portalem Legii. - Oglądałem wiele meczów w różnych rozgrywkach. Piłkarze Legii mają dużo jakości. Kibice są fantastyczni i pełni entuzjazmu. To sprawiło, że zdecydowałem się dołączyć do Legii - przekonywał Japończyk, cytowany przez klubowe media z Łazienkowskiej.
Mariusz Rumak o powrocie do Lecha i transferach. Ten piłkarz jest kluczowy dla Kolejorza