Legia zaczyna grać po herbacie

2008-08-29 17:10

- Cienko to wszystko wygląda prawda? - stwierdził na dzisiejszej konferencji prasowej trener Legii Jan Urban. Jego podopieczni wczoraj odpali z Pucharu UEFA, a w niedzielę grają o ligowe punkty z Górnikiem Zabrze.

Urban jak widać doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji, w jakiej znalazł się jego zespół. Kiepska postawa na arenie europejskiej, kiepska postawa na własnym podwórku i zaledwie 4 punkty po 3. kolejkach Ekstraklasy. - Cóż wiadomo, że trenera bronią wyniki, bo przecież o to w tym wszystkim chodzi. W niedzielę musimy wywalczyć korzystny rezultat, bo w przeciwnym wypadku nie wiadomo, co ze mną będzie – przyznaje bez ogródek trener „wojskowych”.

Nic dziwnego, że w wygranej z Górnikiem wszyscy upatrują bodźca, który pomoże się Legii podźwignąć. - Górnik ma teraz duże problemy (w lidze zanotował 3 porażki i nawet nie strzelił bramki – red.) dlatego musimy wykorzystać ten moment – podkreśla Urban. Jednak jak to zrobić? - Trzeba dobrze zaczynać mecze, a nie nerwowo tak jak to robiliśmy do tej pory. My zaczynamy grać dopiero wówczas gdy już przegrywamy, bo rywale oddają inicjatywę. A wtedy to najczęściej jest już po herbacie. Musimy umieć postawić swoje warunki – dodaje szkoleniowiec.

Jednak jeśli przypomnimy sobie postawę Legii w rewanżowym meczu z FK Moskwa, trudno być optymistą. Zespół zagrał po prostu słabo, bez polotu, pomysłu na grę, w żółwim tempie. - Naszym największym problemem jest to, że jeszcze praktycznie w tym sezonie nie trenowaliśmy całym zespołem. W wielu przypadkach brakowało tych „pewniaków”, którzy stanowią o obliczu zespołu. W sparingach nigdy nie mogłem wystawić składu, który przewidywałem na mecze ligowe. Edson dopiero wchodzi do zespołu po kontuzji, Dickson Choto znaczy dużo w linii obrony ale znów jest kontuzjowany, Takesure Chinyama nie jest w optymalnej formie, a nie mamy dla niego zmiennika bo ciężko takim nazwać Mikela Arruabarrenę, który nadal nie nadaje się do gry – nie ukrywa Urban, który za najsłabszą formację swojego zespołu uważa jednak obronę. - Bramki tracimy po błędach obrony. W poprzednim sezonie mieliśmy świetnego Inakiego Astiza, w formie byli Jakub Wawrzyniak i Jakub Rzeźniczak. Od tej formacji wszystko się zaczyna, bo sytuacje zawsze jakieś sobie stworzymy, a jeśli będziemy głupio tracić gole to nic to nie da – żalił się trener.

Trudno się dziwić narzekaniom Urbana. Wspomnieni zawodnicy faktycznie grają poniżej oczekiwań, a Inaki Descarga, który miał być wzmocnieniem, nadal zamiast biegać po boisku przesiaduje na trybunach. Dlatego nie dziwi fakt ponownego ściągnięcia na Łazienkowską Astiza. Jeden z najlepszych obrońców Ekstraklasy zeszłego sezonu nie wybiegnie jednak na boisko w Zabrzu. - Po prostu nie zdążymy zgłosić go do rozgrywek. O Inakiego jestem jednak spokojny, bo w Hiszpanii przepracował normalnie okres przygotowawczy i do gry będzie gotowy niemal natychmiast. Z kolei Descarga ma problemy z wytrzymaniem meczu w Młodej Ekstraklasie, a co dopiero mówić o Ekstraklasie – nie owija w bawełnę szkoleniowiec Legii. Do obrony może natomiast wrócić Pance Kumbev, jednak i po nim ciężko oczekiwać, by od razu po kontuzji być w optymalnej formie.

Urban odpiera również zarzuty jakoby jego piłkarze byli kiepsko przygotowani do sezonu. - Każdy mecz rozgrywany u nas dokładnie analizujemy. Wyniki fizyczne ze spotkania z Jagiellonią były bardzo zbliżone do najlepszych z poprzedniego sezonu. Tak więc naszym problemem nie jest słabe przygotowanie fizyczne. Problemem jest raczej to, że w każdym meczu gramy innym składem. Jednak nie jest tak, że specjalnie kombinuję sobie jak koń pod górkę. Po prostu jestem do tego zmuszony przez kontuzje. Musimy grać tym samym składem, aby to wszystko się docierało. Jednak jeśli nie wszyscy będą się prezentować dobrze, ciężko o efekty. Taki Maciej Iwański wspaniale indywidualnie wygląda na treningach, jednak w słabej formie jest Aco Vuković więc ich współpraca podczas spotkań nie wygląda tak jak powinna – analizuje trener, który zapewnia, że piłkarze niebawem wyciągną wnioski z popełnianych błędów. - Zawodnikom pokazujemy analizy spotkań, wszystkie swoje błędy mają wyłożone jak na tacy. Gdy to widzą, to nawet nic nie mówią, bo doskonale zdają sobie sprawę z tego gdzie zachowali się nie tak.

Jednak wszystko jak zwykle zweryfikuje boisko. W Zabrzu zobaczymy zatem, czy Legia jest w stanie podnieść się i jeszcze w tym sezonie walczyć o najwyższe cele.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze