Fran Tudor

i

Autor: Cyfrasport Fran Tudor sprawił, że Raków po raz pierwszy w historii zdobył Superpuchar Polski

Legia znów bez Superpucharu Polski! Raków przedłużył klątwę mistrza

2021-07-17 22:15

Po raz kolejny piłkarze Legii nie potrafili przerwać klątwy w Superpucharze Polski. Mimo że grali na Łazienkowskiej to nie wykorzystali tego atutu. Po regulaminowym czasie był remis 1:1. Tym razem o ich niepowodzeniu zadecydował konkurs rzutów karnych, w których górą był Raków wygrywając 4:3. To pierwsze trofeum w 100-letniej historii klubu z Częstochowy. A dla warszawskiego zespołu to już ósmy przegrany taki mecz w tych rozgrywkach.

Piłkarze Rakowa od początku zrzucili się na mistrzów Polski, stosowali wysoki pressing, z którym podopieczni Czesława Michniewicza nie mogli sobie poradzić. Po dziesięciu minutach częstochowianie objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Frana Tudora o którym zapomnieli warszawscy obrońcy. Chorwat z bliska głową zaskoczył bramkarza Cezarego Misztę. Później czujność młodego golkipera sprawdził David Tijanić. W tej części Legia była zaskoczona intensywnością gry wicemistrza Polski. Długo nie potrafiła zagrozić bramce rywali. W pierwszej połowie legioniści oddali dwa strzały. Najpierw Ernest Muci, a później Tomas Pekhart uderzali na bramkę Vladana Kovacevicia. Tyle że Bośniak bezbłędnie interweniował.

Mówili na niego Cesarz Estonii. Konstantin Vassiljev o szansach Flory Tallin z Legią w LM

Mahir Emreli

i

Autor: Cyfrasport Mahir Emreli

Po przerwie groźnie zaatakowała Legia. Debiutant Lindsay Rose podał do Rafaela Lopesa. Portugalczyk huknął z pola karnego, ale trafił w poprzeczkę. Wspomniany Rose kilka chwil później powstrzymał groźny tak Rakowa. W końcu trener Czesław Michniewicz dokonał czterech zmian. I już po chwili zrobiło się niebezpiecznie po strzale Kacpra Skibickiego. Pomocnik gospodarzy był aktywny. Niebawem znów zatrudnił bośniackiego bramkarza. Odważnym wybiegiem zza pole karne popisał się Cezary Miszta, który w efekcie zderzył się głową z Sebastianem Musiolikiem. Bramkarz Legii mocno został poturbowany w tej sytuacji. Zalał się krwią. Po interwencji służb medycznych kontynuował grę.

Marek Papszun chce przedłużyć klątwę Legii. Gdy zobaczył tego piłkarza mocno się zdziwił

Wprawdzie Raków strzelił drugiego gola (Ivi Lopez), ale sędzia po wideoweryfikacji VAR nie uznał tego trafienia. Wszystko przez to, że Sebastian Musiolik pociągał za koszulkę Mateusza Wieteskę. Sędzia doliczył dziesięć minut. W końcu jeden z ataków Legii przyniósł im powodzenie. Na pole karne dośrodkował Josip Juranović, a z piłką minął się bramkarz Rakowa. W efekcie Mahir Emreli doprowadził do wyrównania. W konkursie rzutów karnych jako pierwszy pomylił się Bartosz Kapustka. Jego zamiary wyczuł bramkarz Vladan Kovacević. W słupek trafił Mahir Emreli. Po stronie Rakowa pomylił się tylko Zoran Arsenić, którego uderzenie wybronił Cezary Miszta. Triumf częstochowian przypieczętował Milan Rundić, który wykorzystał decydującą jedenastkę.

Jan Urban o transferze byłego mistrza świata. To dla tego Łukasz Podolski wybrał grę w Górniku

Legia Warszawa - Raków Częstochowa 1:1, rzuty karne 3-4

Bramki:

0:1 Fran Tudor 10. min, 1:1 Mahir Emreli 90. min

Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław)

Żółte kartki:

Slisz, Rose, Hołownia, Kapustka, Miszta (Legia) - Niewulis, Cebula (Raków)

Legia Warszawa: Cezary Miszta - Lindsay Rose (58. Kacper Skibicki), Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia - Josip Juranović, Bartosz Slisz (58. Bartosz Kapustka), Andre Martins, Ernest Muci (58. Luquinhas), Rafael Lopes (58. Mahir Emreli), Filip Mladenović - Tomas Pekhart

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Zoran Arsenić, Andrzej Niewulis, Milan Rundić - Fran Tudor (65. Mateusz Wdowiak), Giannis Papanikolaou, Ben Lederman (86. Marko Poletanović), David Tijanić (69. Ivi Lopez), Marcin Cebula (77. Tomas Petrasek), Patryk Kun - Sebastian Musiolik (83. Jakub Arak)

Najnowsze