Łukasz Burliga, Wisła Kraków

i

Autor: Mateusz Trzuskowski/CYFRASPORT Łukasz Burliga

Łukasz Burliga po klęsce z Legią: To była żenada. Skompromitowaliśmy się

2019-10-27 22:20

- Skompromitowaliśmy się. Nigdy nie przegrałem w życiu w takim rozmiarze. Nie wiem, co mam powiedzieć. Trzeba trenować, trenować i jeszcze raz trenować i spróbować zdobyć jakieś punkty w następnym meczu. To jedyna droga, żeby z tego wyjść. To co zrobiliśmy... Nie da się nawet tego na gorąco komentować. Graliśmy jakąś żenadę, byliśmy rozwaleni po boisku. Każdy stały fragment to było zagrożenie... - powiedział przybity Łukasz Burliga, obrońca Wisły Kraków po przegranej 0:7 z Legią warszawa w 13. kolejce Ekstraklasy.

Dla Wisły Kraków była to piąta ligowa przegra z rzędu i szóste spotkanie bez zwycięstwa. Jednak na Łazienkowskiej "Biała gwiazda" został zdeklasowana przez wicemistrzów Polski. - Mentalnie jesteśmy na pewno na samym dole - przyznał wprost Burliga. - Jedyny pozytyw jest taki, że już gorzej nie da się grać. Nie wyobrażam sobie, że można przegrywać wyżej niż 0:7. Wchodzimy w mecz i od razu dostajemy bramkę. To też nie jest wytłumaczenie. Można przegrywać i się podnieść. Próbowaliśmy biegać, coś grać, ale to wszystko wyglądało jak jeden wielki chaos. Legia zabijała nas intensywnością. Po naszych stratach stwarzali sobie sytuację. Każdy stały fragment "śmierdział". Później po 3:0, po 4:0 było pytanie, na ilu się to skończy - wiślak mówił szczerze.

To dla krakowskiej drużyny kosztowna przegrana. Wisła jest na 14. miejscu w lidze, znalazła się w strefie spadkowej. - Nadzieja jest w tym, że do końca zostało ponad 20 meczów - stwierdził obrońca. - Płock też przegrał z Zagłębiem 0:5, później nagle się pozbierał i wygrywa. W tej lidze wszystko jest możliwe. Musimy siąść, porozmawiać. Każdy musi zacząć od siebie. Trzeba zapieprz... na całym boisku. Mogę powiedzieć, że wiele różnych momentów w życiu przeżyłem. Ale na pewno się nie poddamy. Mimo że to jest 0:7 i to jest kompromitacja - przekonywał Burliga.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze