Adrian Siemieniec, Łukasz Masłowski

i

Autor: Cyfrasport Adrian Siemieniec, Łukasz Masłowski

Dyrektor sportowy zabrał głos

Łukasz Masłowski o tytule Jagiellonii, angażu trenera Adriana Siemieńca. Mówi o ryzyku, występach w pucharach [ROZMOWA SE]

2024-05-28 18:11

Jagiellonia cieszy się z pierwszego mistrzostwa Polski w historii klubu. Za sukcesem stoi trener Adrian Siemieniec, który najpierw utrzymał zespół w ekstraklasie, a w kolejnej edycji wprowadził ją na szczyt. Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie Łukasz Masłowski. W rozmowie z „Super Expressem” mówi o mistrzostwie Jagiellonii, angażu trenera Adriana Siemieńca. Dyrektor sportowy klubu z Podlasia wspomniał o ryzyku, występach w pucharach.

„Super Express”: - Jak pan wpadł na to, aby przed rokiem postawić w pierwszej drużynie Jagiellonii na młodego Adriana Siemieńca?

Łukasz Masłowski: - Nie było to trudne, bo pracował w Jagiellonii. Na zewnątrz wydawała się to dość kontrowersyjna decyzja, bo była mocno ryzykowna. Jednak w środku czułem, że jest to odpowiedzialna decyzja z mojej strony. Miałem w klubie osobę, o której wiedziałem, jak pracuje, jakie ma wartości jako człowiek, ale także jak funkcjonuje w roli trenera. Z perspektywy czasu okazał się to dobry wybór. Ale wtedy to była decyzja odpowiedzialna wewnętrznie, ale na zewnątrz trochę mniej. Może nawet taka szalona. Ale finalnie teraz mówimy o tym, że Jagiellonia jest mistrzem Polski, a Siemieniec jest trenerem sezonu.

- Lubi pan ryzyko?

- W tej branży musisz podejmować ryzyko. Oczywiście nie można pomylić odważnika z odwagą. To jest racjonalne ryzyko, wkalkulowane i nawet czasami się to ceni. Dlatego mogę powiedzieć, że lubię ryzyko.

- Jak przez ten rok zmienił się trener Siemieniec?

- Jako pierwszy trener został wrzucony na głęboką wodę. Musiał przez to przejść. To był w końcu dla niego przeskok z trzeciej ligi do ekstraklasy. Powtarzam, że dla szkoleniowca to dwa różne zawody. Musiał szybko przejść tryb dojrzewania. Jest inne zarządzanie szatnią z piłkarzami na poziomie ekstraklasy, a inne na poziomie trzeciej ligi. Adrian zmienił się jako trener. Dojrzał. Jednak jako człowiek jest dalej taki sam.

Tak bawiono się podczas Gali Ekstraklasy. Nie brakowało na niej gwiazd polskiej ligi

- Jest chemia między wami?

- Tak, nie ma tutaj absolutnie czegoś takiego, że ktoś z kimś rywalizuje. Cieszę się z tego, co Adrian osiąga, że został wybrany trenerem sezonu. Mam ogromną satysfakcję. Kibicuję mu. Jestem szczęśliwy z tego powodu. Myślę, że wpływ ma to, jakimi jesteśmy ludźmi i jakie mamy wartości. Kierujemy się bardzo podobnymi zasadami, co ułatwia naszą współpracę. Na piłkę patrzymy tak samo. To jest fajne. Można powiedzieć, że nadajemy na tych samych falach.

- W którym momencie poczuł pan, że Jagiellonia może zostać mistrzem?

- Dość późno. Myślę, że było to tak na trzy lub cztery kolejki przed końcem sezonu. Wtedy zacząłem wierzyć, że jest to realne. Po meczu w Gliwicach z Piastem i golu Jesusa Imaza poczułem, że nie wypuścimy tego z rąk. Byłem pewny, że już tego tytułu nie oddamy.

- Kto w pana ocenie miał największy wpływ na ten sukces?

- Jest wielu świetnych i kluczowych piłkarzy nie tylko dla Jagiellonii, ale i całej ekstraklasy. Trudno wymienić jednego, bo Jagiellonia była mocna jako zespół. Wiele bramek jak i asyst było rozłożonych na kilku zawodników. To było kluczowe w tym wszystkim.

Jagiellonia Białystok bez tajemnic. Przedstawiamy mistrza Polski, tego nie wiecie o ekipie z Podlasia

- Nie obawia się, że po zdobyciu mistrzostwa piłkarze Jagiellonii będą rozchwytywani i ustawi się kolejka chętnych na wasze największe gwiazdy?

- To naturalne. Trzeba się z tym liczyć. Od nas będzie zależało, czy kogoś sprzedamy, czy ktoś odejdzie. Teraz ważne jest, aby ta jakość drużyny została utrzymana.

- Jak pan podchodzi do walki w eliminacjach Ligi Mistrzów?

- Tak jak i do ligi. Ważny będzie każdy mecz. Liczę bardzo głęboko na to, że będziemy w grupie europejskich pucharów. Jaka to będzie grupa? Na tym etapie, na którym jest w tym momencie Jagiellonia, to wywalczenie awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji będzie ogromnym sukcesem.

- Dominik Marczuk został wybrany młodzieżowcem sezonu. Jak pan patrzy na jego rozwój?

- Rozwinął się jako piłkarz, zmądrzał jako piłkarz. Podobnie jak w przypadku trenera Siemieńca przeszedł bardzo szybką szkołę życia. Ale miał świetnych partnerów, którzy też się rozwijali i pomagali mu się rozwijać. W efekcie doszedł do takiego momentu, że jest najlepszym młodzieżowcem w lidze.

Były reprezentant tak tłumaczy niepowodzenie Rakowa i Lecha. Dostało się także Legii, co poszło nie tak?

Quiz. Czy rozpoznasz piłkarzy z PRL-u. Brak 15/15 to wstyd dla fanów futbolu!
Pytanie 1 z 15
Zacznijmy od czegoś prostego. Ten były piłkarz reprezentacji Polski grał w Widzewie Łódź, Juventusie Turyn i AS Romie. Po latach kariery był m.in. trenerem reprezentacji Polski oraz szefem PZPN. Jest nim?
Boniek
Sonda
Co osiągnie Jagiellonia Białystok w europejskich pucharach?
MARCZUK I SIEMIENIEC O HISTORYCZNYM SEZONIE JAGI. "JAK POTRZEBUJĄ OJCA, TO JESTEM..."
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze