Od dwóch sezonów częstochowski Raków należy do ścisłego „topu” ekstraklasy. Dwukrotnie sięgał po „srebro” w ligowej tabeli, niemal do ostatniej kolejki depcząc po piętach kolejnym mistrzom: Legii i Lechowi. Bezkonkurencyjni okazywali się też częstochowianie w rozgrywkach Pucharu Polski, zdobywając go w 2021 i 2022 roku - podobnie jak Superpuchar. Kluczowym elementem tych sukcesów jest ich szkoleniowiec. Tak w długiej rozmowie z „Super Expressem” zaznacza Łukasz Surma – człowiek, który ekstraklasę zna jak własną kieszeń. Jest przecież jej rekordzistą (559) pod względem meczów w niej rozegranych. Nie kryje on podziwu dla roboty, wykonywanej od kilku sezonów w Częstochowie przez Marka Papszuna.
- Z reguły po takich sukcesach, jakie notował Raków, następuje w drużynie pewne wypalenie. W Częstochowie go nie ma. Kiedy patrzę na grę Rakowa, wciąż widzę zespół świeży, głodny zwycięstw – analizuje Surma. - Nie wiem, jak tego dokonuje trener Papszun, ale robi wielkie rzeczy! Potrafi tak dobierać nowych ludzi do Rakowa, że natychmiast „odpalają” i dodają drużynie nowej energii. To ogromna sztuka – uważa ekstraklasowy rekordzista.
Ivi Lopez o marzeniach związanych z nowym sezonem. To zrobił podczas urlopu as Rakowa
Surma jest przekonany, że „paliwa” na podobne sukcesy starczy pod Jasną Górą i w rozpoczynającym się sezonie. - Moim zdaniem Raków na dłużej się zadomowił w czołówce – mówi. I wymienia kolejne fundamenty powodzenia częstochowian. - Mimo sukcesów wciąż nie jest postrzegany jako faworyt. Nie jedzie na mecz wyjazdowy z presją, że musi go wygrać. A z taką presją na co dzień mierzy się na przykład Legia – przypomina rekordzista ekstraklasy, który sam tego zjawiska, jako piłkarz stołecznego klubu, doświadczył przed laty.
Słowo „presja” ma – jak podkreśla Łukasz Surma – wielkie znaczenie. W przypadku ekipy częstochowskiej właściwie nie pojawia się ono wcale. - Raków jest, w stosunku choćby do Legii czy Lecha, klubem i zespołem „kameralnym”. Robi swoją robotę po cichu, bez nacisków zewnętrznych, ale i wewnętrznych. To pozwala na dużo więcej spokoju w codziennej pracy – dodaje 45-letni były gracz między innymi Wisły, Legii, Lechii i Ruchu, dziś szkolący zawodników trzecioligowej Stali Stalowa Wola.
Sebastian Mila przed startem nowego sezonu. Nie zgadniecie, kogo typuje na mistrza
Czy zatem właśnie Raków - zdaniem naszego eksperta - będzie w najbliższym sezonie kandydatem numer jeden do tytułu mistrzowskiego? - To jest piłka, nieobliczalna. Więc nie wiem. Wiem za to, że ciekawy sezon się szykuje! Może najciekawszy od lat! - kończy Łukasz Surma, zgrabnie uciekając od odpowiedzi na powyższe pytanie.