W niedzielę ostatecznie wyjaśniły się losy mistrzostwa Polski w tym sezonie. Raków Częstochowa pomimo niespodziewanej porażki z Koroną Kielce na wyjeździe (1:0) mógł rozpocząć świętowanie już w drodze powrotnej, ponieważ Legia Warszawa przegrała w Szczecinie z Pogonią (2:1) i straciła nawet matematyczne szanse na dogonienie "Medalików". Dla Rakowa jest to pierwsze mistrzostwo w historii, więc nic dziwnego, że w Częstochowie mocno je fetowano. Sytuacja z zapewnieniem sobie tytułu była jednak niepewna, a potwierdzenie przyszło, gdy podopieczni Marka Papszuna byli w drodze powrotnej z Kielc. Świętowanie rozpoczęło się w autokarze, który dogonili dziennikarze portalu Weszło i Kanału Sportowego. Nagraniem z całej sytuacji pochwalił się Maciej Wąsowski, na którego wpis niespodziewanie zareagowała Maja Staśko.
Maja Staśko jednym wpisem po mistrzostwie Rakowa rozpętała burzę
Na filmiku widać, że samochód dziennikarzy wjeżdża do Bystrzanowic, czyli wsi położonej ok. 40 kilometrów od Częstochowy. W szczytowym momencie prędkościomierz wskazywał 67 km/h, co nie umknęło lewicowej aktywistce. Staśko zwróciła uwagę, że jest to znaczne przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym (50 km/h). "67km/h w terenie zabudowanym. Filmik serio nie jest wart narażania życia ludzi, nawet gdy informujecie o tak doniosłej sprawie jak to, że jedziecie za autobusem piłkarzy" - napisała. "A dla Rakowa brawo, już podczas meczu z Lechem (byłam na stadionie!) wiedziałam, że to ONI!" - dodała. Jej komentarz wywołał wielkie zamieszanie, w którym odnalazł się m.in. Łukasz Gikiewicz.
Ekspert TVP wygarnął Staśko prosto z mostu
Brat bliźniak Rafała Gikiewicza nie wytrzymał i w ostry sposób odpowiedział zawodniczce mającej na koncie występy we freak-fightowej federacji High League. "Ty masz coś z głową ewidentnie" - napisał ekspert TVP Sport. Całą sytuację bagatelizował też założyciel Weszło i jeden ze współwłaścicieli Kanału Sportowego, Krzysztof Stanowski. "Na ich usprawiedliwienie dodam, że - jak widać na filmie - nie było to dobre miejsce, żeby wyprzedzać, więc musieli się tak wlec" - skomentował dziennikarz. Staśko nie zgodziła się z żadnym z nich i mocno broniła swojego zdania. "Słabo mi, gdy widzę ludzi narażających życie innych i jeszcze robiących z tego bekę" - stwierdziła.