Manuel Arboleda: Zazdrość jest gorsza od raka! Lechita wciąż wierzy, że zagra na Euro 2012 WYWIAD

2012-01-31 10:31

Manuel Arboleda (33 l.) przez kilka miesięcy nie udzielał wywiadów. Dla "Super Expressu" zrobił wyjątek. Kolumbijczyk wierzy, że rok 2012 będzie dla niego szczególny. Jego Lech Poznań zdobędzie mistrzostwo kraju, a on zagra z Polską w finałach EURO. "Manu" odpowiada też tym, którzy zarzucają mu, że za dużo zarabia.

"Super Express": - Zacznijmy od spraw bieżących. W niedzielę przegraliście sparing z klubem z Liechtensteinu FC Vaduz 0:1. Wstyd...

Manuel Arboleda: - Nie wpadajmy w panikę, to mecz towarzyski, nie ze sparingów będziemy rozliczani. Możemy w takich spotkaniach ogrywać najlepsze zespoły świata albo przegrywać z najgorszymi. To nie ma znaczenia. Mamy eliminować błędy, ćwiczyć różne warianty, tak żeby zadziałały w lidze.

- Wiosną Lech będzie gonił czołówkę. Z tobą w pierwszym składzie? Było wiele artykułów wypominających ci zbyt duże zarobki w stosunku do formy...

- Zazdrośnicy są wszędzie. Niedawno usłyszałem, że więcej ludzi cierpi z powodu zazdrości niż z powodu raka. Coś w tym jest... Tym, którzy wypominają mi zarobki, odpowiem tak: na swój kontrakt pracowałem latami. Od pierwszego dnia pobytu w Polsce dawałem z siebie wszystko. Ja tych pieniędzy od Lecha nie wyłudziłem. Kontrakt został uzgodniony przez obie strony.

- Tak, ale pojawiają się opinie, że zaraz po jego podpisaniu obniżyłeś loty...

- Może nie wszyscy wiedzą, że kilka miesięcy grałem z bolesną kontuzją. Odwlekałem zabieg, bo chciałem pomóc drużynie. Starałem się grać na sto procent, choć ciało było gotowe góra na pięćdziesiąt. Potem miałem długą przerwę, rehabilitację. Myślę, że wiosną wszyscy zobaczą starego dobrego Arboledę. Nic mnie nie boli, więc znów będę pokazywał to, z czego mnie w Polsce dobrze znają.

- Pojawiły się plotki, że Lech chce się ciebie pozbyć, żeby nie płacić ci wysokiego kontraktu...

- Ze strony działaczy Lecha nie odczuwam żadnej niechęci. Nikt nie rozmawia ze mną o odejściu.

- Pisało się też, że lepiej sprzedać Arboledę, bo blokuje rozwój młodego Kamińskiego...

- Ha, ha. W Kolumbii mówi się, że klub wygrywa mecze dzięki młodym wilkom, ale zdobywa tytuły dzięki weteranom. Mamy w Lechu sporo zdolnej młodzieży, ale to jeszcze nie powód, żeby szybko ustępować jej miejsca.

- Czyli będziesz ostro walczył z Kamińskim o miejsce w składzie...

- Nikt nigdy niczego nie dał mi za darmo. Ani na boisku, ani poza nim. Będę walczył.

- Jak wygląda kwestia przyznania tobie i twojej rodzinie polskiego obywatelstwa?

- Niestety, nic się nie ruszyło. Papiery złożyliśmy 8-9 miesięcy temu, ale od tego czasu cisza.

- A może to nie przypadek? Nie chcieli cię w kadrze niektórzy piłkarze, a i trener Smuda się wycofał. Wygodniej nie dawać ci teraz paszportu, żeby znów nie wróciła dyskusja o twoim powołaniu?

- Nie zakładam, że ktoś działa w złej wierze. Wydaje mi się, że w lutym dostanę ten paszport.

- Czyli nie straciłeś nadziei na udział w EURO?

- Nie. Nie straciłem też wiary, że z Lechem wywalczę mistrzostwo. Jak Bóg da, to osiągnę oba cele. Wiem, że nie wszyscy kibice by mnie chcieli w reprezentacji Polski, ale to normalne. Znacie mnie jednak: w grę dla polskiej kadry włożyłbym całe serce, za każdą piłką biegłbym, jakby to miało być ostatnie zagranie w mojej karierze. To mogę zagwarantować.

Najnowsze