Marcin Animucki

i

Autor: Cyfrasport Marcin Animucki

Marcin Animucki: Czesi i Ukraińcy podglądają naszą ligę [WYWIAD]

2021-05-04 9:47

Ekstraklasa robi wszystko, by produkt stał na najwyższym poziomie, ale najwyższy czas na piłkarzy. O "superligowym" trzęsieniu ziemi, szansach polskich klubów w nowej rzeczywistości europejskich pucharów i o tym, kogo podglądamy, by rozwijać nas futbol, a kto nas podgląda. Czy Liga Konferencji, to dla nas szansa? Porozmawialiśmy z prezesem Ekstraklasy Marcinem Animuckim.

- Pan się bardzo przejął całym zamieszaniem związanym z Superligą, czy to się musiało tak skończyć?

- Przeżyliśmy swoiste trzęsienie ziemi. Nie wiadomo było, w którą to stronę pójdzie. Od wielu lat mówiło się o powołaniu Superligi, wspominano  o systemie, w którym będzie 20 zespołów, z czego 15 założycieli z pięciu głównych lig nie będzie musiało się martwić o spadek. Finalnie mieliśmy tylko 12 drużyn, czyli ten pomysł nie zyskał oczekiwanego poparcia wśród klubów, które były zaproszone do dyskusji. Francuzi i Niemcy pokazali, że nie wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Mnie zastanawiał fakt czasu ogłoszenia tej decyzji. Były jakieś informacje w ciągu weekendu przekazywane…

- Niedziela po północy to była jednak dziwna pora na komunikaty, w szczególności tak istotne.

- „Na łączach” byliśmy cały poprzedni weekend. Brak akceptacji klubów z Francji i Niemiec już pokazał, że nie ma spójności w tym projekcie. UEFA zareagowała stanowczo i szybko, tak samo trzy federacje, których kluby chciały tworzyć tę ligę. Zaangażował się też Boris Johnson, premier Wielkiej Brytanii. Myślę, że to miało duże znaczenie. Anglicy szybko się wycofali. Oburzyły się inne kluby, oburzyli kibice.

Sprawdź: To już pewne! Finał Ligi Europy w Gdańsku z kibicami. Rusza sprzedaż biletów

Dr Paweł Grzesiowski: Szczepionka da sportowcom ZASTRZYK energii | Futbologia

- Superliga to byłby cios dla takiej ligi jak nasza?

- My musimy na razie budować swoją pozycję, wiadomo, że samo uczestnictwo w LM jest dla nas trudne, głównie ze względu na to, że już raz – kilka lat temu - największe kluby mocno utrudniły ścieżkę do awansu dla średnich klubów. Wówczas Francja, Anglia, Niemcy, Hiszpania i Włochy wypracowały formułę, w której mają po trzech-czterech przedstawicieli. Pozostałe duże kraje też mają bezpośrednie miejsca, a my, Polska, walczymy z kilkunastoma innymi ligami o cztery miejsca w Champions League. Obecnie wypracowano rozwiązanie, w ramach którego w latach 2021-2024 istnieje możliwość szerszego zaistnienia polskich drużyn w Europie. Mistrz Polski może pokazać się w Lidze Mistrzów lub Europy, a trzy nasze dodatkowe kluby będą miały możliwość gry w Lidze Konferencji Europy UEFA. Tam będziemy musieli nabierać doświadczenia i zbierać punkty rankingowe, by przesuwać się wyżej. Superliga byłaby ciosem dla wszystkich, bo jednak solą futbolu są spadki i awanse, współzawodnictwo na poziomie ligowym. System zamkniętych lig jest znany na innych kontynentach, ale w europejskim futbolu to nie przejdzie.

- Już niedługo Liga Mistrzów może być hybrydą Superligi, uchwalony format na lata 2024-2027 też nie wzbudza zachwytu…

- Nasza sytuacja jest o tyle skomplikowana, że nie wypracowaliśmy punktów rankingowych. Musimy odbudowywać pozycję. Braliśmy udział w dyskusji na temat nowego formatu Ligi Mistrzów, UEFA zatwierdziła rozgrywki z 36 drużynami i pewnie tyle samo drużyn będzie w Lidze Europy i Lidze Konferencji. Jest to pomysł, który miał zapewnić dostępność gry większej liczbie klubów. Mówi się, że w tych trzech ligach wezmą udział drużyny z 35 krajów. To może być dla nas szansa.

ZOBACZ: Robert Lewandowski i Anna Lewandowska na Majorce [GALERIA]

- Mamy poważnych ludzi na poważnych stanowiskach. Zbigniew Boniek wiceprezydentem UEFA, Pan ponownie w zarządzie European Leagues.

- Wyróżnienie dla prezesa Bońka to olbrzymi sukces Polski. Prezes Legii, Dariusz Mioduski, również wszedł do Komitetu Wykonawczego European Club Association, a w ostatnich tygodniach otrzymałem ponowną nominację do zarządu European Leagues. To szansa na bycie częścią dyskusji na poziomie międzynarodowym, to również okazja poznania różnego rodzaju procesów biznesowych innych lig. Możemy ich podpatrywać i przełożyć to na polski rynek. My też mamy się czym pochwalić. Nie tylko ligi średnie, te dopiero rozwijające się, przyjeżdżały nas podglądać, ale także ligi, które tworzą swoje struktury – na przykład Czesi, Izraelczycy i Ukraińcy. Podpatrują nas, my patrzymy na największe ligi, ale bierzemy również przykłady z takich lig jak holenderska , austriacka i szwajcarska. Mnie doceniono przez pryzmat pracy w Ekstraklasie. Mamy jedną z najlepszych produkcji telewizyjnych w Europie, prowadzimy dużą część projektów innowacyjnych w zakresie digitalowym, mamy własną platformę OTT, pozwalającą na oglądanie skrótów w Polsce oraz meczów na żywo za granicą. Mamy nowoczesny system statystyczny na wszystkich 16 stadionach. Rozwijamy się dzięki wymianie doświadczeń międzynarodowych. Teraz czeka nas dużo pracy pod kątem gonienia Europy w zakresie sportowym.

Zobacz: FATALNE pudło Krzysztofa Piątka! Jak on tego nie strzelił?! [WIDEO]

- Mówi Pan, że Czesi potrafią z nas czerpać, ale to oni rok w rok robią furorę w Europie. Teraz Slavia Praga postraszyła Arsenal w ćwierćfinale Ligi Europy, my mamy jednego Lecha Poznań, który zdobywa trzy punkty w fazie grupowej.

- Nasza spółka została powołana w 2005 roku i przez te wszystkie lata systematycznie rozwijaliśmy swoje kompetencje. Jednym z największych sukcesów było zbudowanie zespołu ds. sprzedaży praw mediowych, dzięki któremu wypracowaliśmy dla klubów 225 milionów złotych za sezon. Wypełniamy piramidę sponsorską na czele z PKO Bankiem Polskim i Totalizatorem Sportowym. Chcemy jednak także pracować z klubami w zakresie rozwoju ich akademii. Chcemy wyników. Dzięki pracy z Ministerstwem Sportu udało się wesprzeć kluby w zakresie budowy profesjonalnych akademii - Lecha Poznań, Legii Warszawa, Jagiellonii Białystok, Cracovii, Pogoni Szczecin. W kolejce są kluby, które też chcą rozwijać swoją infrastrukturę – np. Górnik Zabrze, Śląsk Wrocław i Wisła Kraków. To są kluby, które zaczęły dostrzegać szanse na sukces w budowie silnych podstaw sportowych. Tak, aby zasilać kadry wychowankami i docelowo zarabiać więcej na ich transferach. Mamy najświeższe przykłady Jakuba Modera i Michała Karbownika. To już są miliony euro, poważne pieniądze do reinwestowania i wzmacniania pozycji sportowej. W tym aspekcie musimy gonić Europę, bo jeszcze nam sporo brakuje.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze