Marcin Mięciel w Warszawie utworzył akademię piłkarską STF Champion. Szkółka zbiera pochlebne opinie, a młodzi piłkarze w niej trenujący to ponoć wielkie talenty. W weekend podopieczni zawiedli jednak byłego legionistę, remisując z KS Raszyn 2:2. Trener w niepowodzeniu nie widział winy swoich dwunastolatków lub swojej. Wszystko zrzucił na arbitra. W Internecie znalazł się protokół ze spotkania. Według sędziego "Miętowy" miał przyjść po meczu do szatni i krzyczeć: "Ty kur*** nierobie pierd***, weź się za robotę. Ty kur*** zobaczysz, będziesz w supermarkecie pracował".
Mięciel w rozmowie z portalem weszlo.com odparł zarzuty. Jego zdaniem sędzia znacznie podkolorował całą sytuację. - Mam zamiar iść z tym do związku i prawnika, bo zostało to wymyślone. Owszem, byłem na spotkaniu u sędziego, powiedziałem mu, że jest amatorem i że jeśli nie będzie biegał, wyląduje w supermarkecie. Nie krzyczałem nic z wysokości murawy, bo grały dzieci, a na trybunach też znajdowali się ich rodzice. Dlatego też poszedłem i indywidualnie powiedziałem temu panu, co myślę, ale absolutnie nie użyłem przytoczonych w protokole wulgarnych słów - wyjaśnił.