- Piłkarz potrzebuje węglowodanów, bo z tego czerpie energię - wyjaśnia Pietrowski. - Gdy po godzinie gry dopadnie nas zmęczenie, to przy odpowiedniej diecie spokojnie "wyciągniemy z wątroby" siły na resztę spotkania.
W pracy dyplomowej Pietrowski przeprowadził badania na piłkarzach grającej w Ekstraklasie Lechii i czwartoligowego Potoku Pszczółki. - Dlaczego akurat Potok Pszczółki? Bo mam tam kilku znajomych - wyjaśnia.
Z badań Pietrowskiego wynika, że piłkarze w Ekstraklasie zdecydowanie lepiej się odżywiają.
- W ich diecie jest dużo węglowodanów, makaronów, warzyw i ryb. W Potoku Pszczółki chłopaki za bardzo się objadają mięsem - porównuje.
Zaraz po obronie pracy magisterskiej zjawił się na treningu.
- Jako pierwszy z moją pracą zapoznał się trener Bogusław Kaczmarek, a później koledzy z zespołu. Zaciekawił ich ten temat, dopytywali o szczegóły. Podpowiadam im teraz, co można jeść, a czego się wystrzegać. Niektórzy z nich nawet zaczęli się do mnie zwracać "magister" - śmieje się Pietrowski.