Marek Citko

i

Autor: Cyfrasport Marek Citko

Legendarny piłkarz mówi wprost

Marek Citko o wyczynach Jagiellonii, walce o tytuł, presji i pokorze. To najbardziej imponuje w grze lidera [ROZMOWA SE]

2024-05-14 19:25

Jagiellonia jest o krok od wywalczenia mistrzostwa Polski. Czy białostocki zespół podoła zadaniu na finiszu ekstraklasy? Marek Citko (50 l.) wierzy w to, że jego były klub sięgnie po złoto. Były reprezentant Polski o wyczynach Jagiellonii, walce o tytuł, presji i pokorze. To najbardziej imponuje w grze lidera.

„Super Express”: - Jagiellonia wytrzyma presję i sięgnie po tytuł?

Marek Citko: - Ostatnia wygrana z Koroną pokazała, że to ciśnienie zeszło z głów piłkarzy. Jeśli mają zdobyć mistrzostwo, to z przytupem. Tak powinni podchodzić do tych dwóch ostatnich meczów.

- Lider z Podlasia zasłużył na mistrzostwo?

- Zdecydowanie. Najładniej gra w piłkę w tym sezonie. Piłkarze muszą w to wierzyć. Nie mogą dopuszczać myśli, że tego mistrzostwa nie zdobędą. Jednak czasami zespoły zachowują się zachowawczo i boją się głośno mówić o tym, że walczą o mistrza. To jest niepotrzebne, bo wtedy presja jest mniejsza i nie przeszkadza w grze. Musisz być pewny tego, co chcesz osiągnąć. Oczywiście, trzeba przy tym zachować pokorę. Ale zbytnia skromność także nie pomaga. Skromnym to można być poza boiskiem, ale już na murawie trzeba pokazać, kto na nim rządzi i kto jest szefem.

- Trener Adrian Siemieniec zwraca uwagę właśnie na aspekty mentalny na finiszu ligi. Słusznie?

- Trudno się dziwić, bo zespół stoi przed historyczną szansą. Jaga miała zadyszkę, gdy przegrała z Cracovią, ale nie tylko jej się takie wpadki przecież zdarzają. Liga tak wygląda, że inne drużyny grają jeszcze słabiej, marnują więcej szans. Może są pod większą presją? Dla Jagiellonii to wyjątkowy moment. Niektórzy nie mogą uwierzyć w to, że tytuł jest na wyciągnięcie ręki. Dlatego na finiszu trzeba zebrać się w sobie i pokazać, że zasługuje się na złoto. Wszystko nogach i głowach zawodników.

Ryszard Staniek przeżywa dramat. Życie nie oszczędza dawnej gwiazdy naszego futbolu, każdy może pomóc!

- Czy w tym sezonie zaskoczyła pana postawa Jagiellonii? Pytam, bo w poprzednim roku była walka o utrzymanie.

- Początek rozgrywek pokazał, że zespół trenera Adriana Siemieńca chce grać w piłkę. To było powtarzalne, nie było w tym przypadku. Na półmetku mówiłem, że Jagiellonia gra najładniej w lidze, że cały czas kreuje sytuacje. Poza tym strzelanie goli rozkłada się na kilku graczy. Tym właśnie różni się od innych zespołów. Wynik Jagiellonii nie zależy tylko od jednego czy dwóch zawodników. To jest jej atutem. Widać, że gra sprawia radość piłkarzom, a najważniejsze, że tak dużo z nich jest niebezpiecznych i skutecznych pod bramką przeciwnika. Drużyna jest dobrze przygotowana. Przyjemnie się na nią patrzy. Kibic oglądając mecze Jagi ma frajdę.

- Kto w pana ocenie ma największy wpływ na grę zespołu?

- Jesus Imaz. Trzeba go oceniać nie tylko przez to, że jest skuteczny, ale jaką pracę wykonuje. Jak ściąga obrońców na siebie, jak przetrzymuje piłkę, czy jak rozwiązuje akcje. Ale bohaterów jest więcej. W środku pola rządzą kapitan Taras Romanczuk i Nene, który strzela ważne gole. Do tego solidna obrona i bramkarz Zlatan Alomerović, który wiele razy ratował zespół z opresji. W ostatnich spotkaniach pomaga Afimico Pululu, który stał się najlepszym strzelcem drużyny. Dlatego tak dobrze to wygląda. Gdyby nie było tych wpadek, to przewaga Jagi nad resztą ligi byłaby znacznie większa.

- Zgadza się pan z tym, że Jagiellonia w meczu z Koroną zagrała pragmatycznie?

- To jest myślenie w stylu: nie możemy przegrać. Czasami to pomaga, ale może też zaszkodzić. Szczęście, że akurat lider trafił na trochę słabszy zespół, który nie kreuje nie wiadomo, ilu sytuacji i popełnia błędy w obronie. Zachowawczość może drogo kosztować. Jaga musi wrócić do swojej piłki, gdy gra odważnie, stosuje pressing, kontroluje spotkanie. Wtedy łatwiej będzie się jej wygrywało spotkania.

Kacper Tobiasz znów w bramce Legii, zadomowi się na dłużej? To jest celem bramkarza w tym sezonie, tak czuł się w meczu z Lechem

Quiz. Czy rozpoznasz piłkarzy z PRL-u. Brak 15/15 to wstyd dla fanów futbolu!

Pytanie 1 z 15
Zacznijmy od czegoś prostego. Ten były piłkarz reprezentacji Polski grał w Widzewie Łódź, Juventusie Turyn i AS Romie. Po latach kariery był m.in. trenerem reprezentacji Polski oraz szefem PZPN. Jest nim?
Boniek

- Piast to jedyna drużyna, której Jagiellonia w tym sezonie jeszcze nie strzeliła gola.

- To tym bardziej trzeba się przełamać. Jak chcesz być mistrzem, to musisz potwierdzać, że tak samo grasz u siebie, jak i na wyjeździe. To ważny mecz. Piłkarze Jagiellonii muszą w nim zagrać tak, jak w tych spotkaniach, gdy zachwycali.

- Mistrza poznamy już w tej kolejce?

- Wiele zależy od Śląska, bo przewaga wynosi tylko dwa punkty. Ale jest szansa, że już po tej kolejce Jagiellonia będzie cieszyć się z tytułu.

- Największym odkryciem jest Dominik Marczuk?

- Wydaje mi się, że presja i to wychwalanie zwyczajnie mu nie pomagają. Trzeba wziąć poprawkę na to, że gra w drużynie, która dużo kreuje, a on w tym systemie dobrze się odnajduje. Ale czasami coś popsuje, popełnia błędy. To młody chłopak, który wkomponował się w zespół. Widać, że gdy ma trochę przestrzeni, to potrafi to wykorzystać. Problem jest, gdy tego luzu mu brakuje. Ale na pewno zasłużył tym premierowym sezonem na miano odkrycia.

- Tomasz Frankowski powiedział niedawno na naszych łamach, że Marczuk przypomina mu młodego Kubę Błaszczykowskiego. Co pan na to?

- Czas pracuje na korzyść Marczuka. Jednak spokojnie z tymi pochwałami. Nie zagłaskajmy go.

Goncalo Feio wprost o podejściu i zachowaniu Josue. Co za słowa o kapitanie Legii!

Sonda
Czy Jagiellonia Białystok będzie mistrzem Polski?
Jacek Magiera: Do lata nie stracę Exposito
Listen on Spreaker.
Najnowsze