Marek Papszun: Powinniśmy zamknąć mecz
Raków Częstochowa prowadził po golu Ivi Lopeza, który w pierwszej połowie pokonał bramkarza Puszczy Niepołomice. W tej części Hiszpan był faulowany na polu karnym, ale arbiter nie podyktował rzutu karnego, a sytuacja nie była analizowana przez system VAR. W doliczonym czasie, w ostatniej sekundzie zawodów, gospodarze wyrównali. Bramkę zdobył Gierman Barkowskij.
- Na pewno jesteśmy rozczarowani - powiedział trener Marek Papszun podczas konferencji prasowej. - Dostaliśmy bramkę, która pozbawiła nas zwycięstwa w ostatniej akcji meczu. I to zawsze jest bolesne. Natomiast dla mnie najgorsze jest to, że powinniśmy zamknąć ten mecz wcześniej, a nie doprowadzić do takiej sytuacji. Znaliśmy przeciwnika. Wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał mecz. I wyglądał tak, jak miał wyglądać.
To dlatego Rafał Gikiewicz nie trafił do Bayernu. Bramkarz Widzewa wszystko ujawnił
Raków nie ustrzegł się błędów
W przypadku zwycięstwa Raków mógł przedłużyć serię do siedmiu wygranych z rzędu. W tym momencie ma trzy punkty przewagi nad Lechem Poznań i cztery nad Jagiellonią Białystok.
- Niestety, nie ustrzegliśmy się tych błędów, kontynuacji po stałych fragmentach, bo już wcześniej Mroziński miał świetną sytuację - analizował trener Papszun. - Ciąg błędów w tej ostatniej akcji zdecydował o tym, że remisujemy. Powiedzmy, że wygrany mecz. Tak to nazwijmy, bo po tym najprawdopodobniej, jakbyśmy to wybronili, to mecz zakończyłby się tak, jak się stało. Ale tak to jest. Takie też są mecze.
Robert Lewandowski sięgnie po trzeciego Złotego Buta? Tak wygląda sytuacja gwiazdy Barcelony
Puszcza była zdeterminowana
Szkoleniowiec Rakowa pogratulował rywalom determinacji. Zapowiedział walkę w kolejnych spotkaniach. W następnej kolejce lidera zagra w Częstochowie z Radomiakiem.
- Gratuluję Puszczy jednego punktu, takiej determinacji, jakiej też się spodziewaliśmy - stwierdził trener Papszun. - Byliśmy na to przygotowani. Gramy dalej. Jakbyśmy wygrali, jakbyśmy przegrali, to mistrzostwa i pucharów byśmy tutaj sobie nie zapewnili. Zremisowlaiśmy i też tego sobie nie zapewniliśmy, czyli gramy dalej. Mamy za chwilę następny mecz u siebie. Musimy się dobrze do niego przygotować i wygrać przed własną publicznością.
Luquinhas zostanie w Legii? Decydujące tygodnie dla Brazylijczyka
Złość w szatni Rakowa
Mimo rozczarowania, trener Papszun starał się zachować spokój. Podkreślił dobrą passę swojej drużyny i wyraził przekonanie, że Raków szybko wróci na zwycięską ścieżkę.
- Na pewno nie jest to łatwy moment, ale też nie przegraliśmy - tłumaczył trener Papszun. - 20 meczów i tylko jedna porażka, to jest świetna seria. Jestem spokojny. Myślę, że zespoł tę złość, którą pokazał w szatni, przeniesie na kolejne spotkanie i je wygra. Jesteśmy w dobrej formie i będziemy chcieli ją zachować. Oczywiście musimy wyciągnąć wnioski, bo takie błędy nam się nie zdarzają, żeby dopuścić przeciwnika do takich dwóch czystych sytuacji.
Goncalo Feio o urazach gwiazd Legii. "Wszystkie ręce są na pokładzie"
- Ciąg błędów w tej ostatniej akcji zdecydował o tym, że remisujemy. Powiedzmy, że wygrany mecz. Tak to nazwijmy, bo po tym najprawdopodobniej, jakbyśmy to wybronili, to mecz zakończyłby się tak, jak się stało - powiedział trener Marek Papszun po remisie 1:1 Rakowa Częstochowa z Puszczą Niepołomice w 27. kolejce PKO BP Ekstraklasy.
Polecany artykuł: