Super Express: Bardzo spieszyło się panu do szatni przed przerwą, skoro już przed końcem I połowy opuścił pan swoją ławkę i ruszył w stronę szatni. Co w niej się działo?
Marek Papszun: - Przemowę do zespołu w przerwie meczu zacząłem od słów: „Czy wierzycie, że możecie ten mecz odwrócić? Bo ja bardzo w to wierzę”. To było motto przewodnie, żeby zmobilizować piłkarzy. Drużyna też wierzyła i to w drugiej połowie zagrała inaczej. To jest najbardziej budujące, bo gdyby nie było tej wiary, to nie mielibyśmy czego szukać na boisku. Pogoń to bardzo dobra drużyn, miała swoje szanse, ale byliśmy skuteczniejsi w polu karnym, a mecz chyba mógł się wszystkim podobać. Zespół spisał się na medal, bo mieliśmy dużo problemów w tym sezonie z powodu kontuzji.
- Dokonał pan dobrych zmian w przerwie. Pierwszego gola zdobył rezerwowy Vladislavs Gutkovskis, a przy drugim asystował inny z rezerwowych - Marcin Cebula.
- Zawodnicy, którzy weszli podnieśli naszą jakość, choć nie wszyscy byli gotowi do gry. W sumie czterech, pięciu grało z chorobami czy urazami i mogliby ten mecz odpuścić. W drugiej połowie byliśmy mądrzejsi o to, co działo do przerwy i wykorzystaliśmy to.
Nowy kontrakt dla wielkiego polskiego talentu. Interesuje się nim Czesław Michniewicz
- Szczecin to dla pana wyjątkowo szczęśliwe miejsce, bo wygrał tu pan trzeci mecz z rzędu, a w trzech u siebie (wliczając w to Bełchatów) nie potrafiliście strzelić gola. Z czego to wynika?
- No właśnie przed chwilą pomyślałem, że to niesamowite i ten teren jest bardzo szczęśliwy, skoro zawsze wygrywamy, a w roli gospodarza nie zrobiliśmy tego ani razu. Ale nie doszukuje się tu żadnych tajemnych mocy. Pogoń to bardzo dobra drużyna i wszystkie mecze z nią były bardzo wyrównane, więc tym bardziej cieszy ta wygrana.
- Liczba kandydatów do mistrzostwa zmniejszyła się do dwóch drużyn – Rakowa i Lecha.
- To chyba za daleko idący wniosek. My i Lech mamy przewagę nad Pogonią, ale to jeszcze o niczym nie świadczy. Nie takie rzeczy w piłce się zdarzają. Jeszcze cztery kolejki do końca i daleka droga, bo Pogoń to dobra drużyna i stać ją na wygranie czterech ostatnich meczów.
Kolejna wielka impreza piłkarska w Polsce?! Czterech chętnych do roli gospodarza
- Ale już nie może pan mówić, jak jeszcze całkiem niedawno, że nie walczycie o mistrzostwo Polski.
- No teraz byłoby trochę nienormalne , gdybym tak powiedział. Zostaliśmy w ścisłym finale i jesteśmy w tej rozgrywce. Ale powtórzę – zostały jeszcze cztery kolejki i zapewne ciekawa końcówka przed nami.
- Znów decydujący cios - podobnie jak w meczu z Lechem – zadał Ivi Lopez. Ile dla was znaczy ten piłkarz?
- To zawodnik, który może kandydować do miana najlepszego piłkarza ekstraklasy. Jest jednym z naszych liderów i właśnie w takich meczach bierze ciężar gry na siebie, tak samo było dzisiaj i to są fakty. Nic więcej nie trzeba dodawać.
Boniek uległ presji mediów, zwalniając Brzęczka? Były selekcjoner szczerze o swojej przeszłości