Super Express: - Czy uchwała podjęta przez spółkę Ekstraklasa SA o tym, że kluby mogą obniżać pensję nawet o 50 procent obroni się prawnie? Bo tu są chyba, delikatnie mówiąc, spore wątpliwości...
Jacek Masiota: - Patrząc na to z boku, bo nie uczestniczę w rozmowach między Ekstraklasą a PZPN, powiem tak: traktowałbym tę uchwałę jako taki ruch kierunkowy, nie koniec tego procesu, nie finalne zakończenie sprawy, ale decyzję, która ma prowadzić do kolejnych kroków, w pewnym sensie zatwierdzających.
PZPN stworzył pakiet pomocowy dla klubów. W puli ponad 100 MILIONÓW!
- Mówiąc wprost: czyli jednak powrót do PZPN?
- Tak. Zdecydowanie tak. PZPN jest instytucją od rozwiązań strukturalnych i tu jest potrzebna reakcja, działanie związku.
- Ale PZPN uważa, że nie ma prawnych możliwości, aby załatwić to odgórnie, uchwałą...
- Moim zdaniem PZPN ma wszelkie instrumenty ku temu, aby jednak taką uchwałę podjąć. Powiem więcej, to nie jest tylko moje zdanie, to zdanie, które podziela wielu prawników. W zasadzie nie spotkałem takiego, który by uważał inaczej. I na pewno to musi być rozważone, bo kluby praktycznie nie mają wyjścia. Działam teraz więcej w innych branżach i tam jest podobnie: wiele firm bez obniżenia kosztów o 50-60 procent nie przetrwa najbliższych miesięcy. Obawiam się, że tak samo mogłoby być z klubami piłkarskimi. Niektóre po prostu mogą upaść. Dlatego ta uchwała jest klubom potrzebna. Bo nawet gdyby one chciały piłkarzom płacić sto procent kontraktów, to po prostu za chwilę nie będą miały z czego.
- Ok, czyli jak rozumiem uchwała Ekstraklasy SA to krok w kierunku obniżki, ale potrzebny jest kolejny. Tak, żeby ewentualnie w sądzie to się obroniło...
- To nadzwyczajna zmiana stosunku pracy, ale przecież jesteśmy w nadzwyczajnej sytuacji. Na pewno uchwała Ekstraklasy pomogłaby klubom, to znaczy przed sądem można by się na nią powoływać. Ale, tak jak mówię, to raczej pewien ruch kierunkowy. Powtarzam: potrzebna jest tu dalsza współpraca z PZPN.