Zwłaszcza ewentualne zwycięstwo „Niebieskich”, mających w tabeli trzy punkty więcej niż rywale, mogło podopiecznym Jana Wosia dać nieco więcej oddechu na świąteczno-noworoczną przerwę. Tymczasem niewiele brakowało, by goście wracali do Chorzowa w absolutnie minorowych nastrojach. Pozbawieni swego najlepszego snajpera, Daniela Szczepana, który musiał pauzować za nadmiar kartek, mieli ogromny problem i z konstrukcją, i z finalizowaniem akcji. Dość powiedzieć, że aż do 90. minuty najgroźniejszy strzał oddał stoper, Maciej Sadlok; Aleksander Bobek poradził z nim sobie jednak bez trudu.
Pewnie dlatego, że uderzenie byłego reprezentanta kraju nie miało w sobie tyle siły i precyzji, co strzał Engjëlla Hotiego z 32. minuty. Pomocnik urodzony w Niemczech, ale posiadający także paszport kosowski i albański, walnął w samo okienko chorzowskiej bramki z 17 metrów.
Wydawało się, że miejscowi – wobec niemocy ofensywnej gości – dowiozą skromne prowadzenie do końca. Tym bardziej, że Krzysztof Jakubik po analizie VAR wycofał się z przyznania „jedenastki” Ruchowi po faulu na Arturze Pląskowskim. W samej końcówce jednak, widząc nieporadność kolegów z ofensywy, sprawy w swe ręce znów wzięli obrońcy.
Mateusz Bartolewski – prawda, że trochę na zasadzie zagrania „na zamieszanie” – wrzucił piłkę w pole karne gospodarzy, a tychże swą obecnością w „szesnastce” zupełnie zaskoczył Przemysław Szur, zdobywając swego pierwszego gola w elicie. Jego „główka” w długi róg była bardzo precyzyjna.
Remis 1:1 oznacza, że obu drużynom wciąż daleko do bezpiecznej strefy. Z potyczki obie więc wyszły pokiereszowane i zupełnie bez satysfakcji...
ŁKS – Ruch 1:1 (1:0)
1:0 Hoti 32. min, 1:1 Szur 90. min
Sędziował: Krzysztof Jakubik. Widzów: 9048
ŁKS: Bobek - Szeliga, Gülen, Flis, Głowacki - Ramirez (71. Młynarczyk), Mokrzycki Ż (88. Lorenc), Louveau, Hoti (89. Małachowski), Zając (61. Pirulo Ż) - Tejan (72. Jurić)
Ruch: Kamiński - Kasolik (64. Michalski), Szur, Sadlok, Bartolewski, Moneta (64. Pląskowski) - Kozak Ż (78. Foszmańczyk), Swędrowski, Tomas Podstawski (46. Starzyński), Letniowski Ż - Feliks (64. Steczyk)