"Super Express": - Dlaczego wybrałeś Wisłę?
Wojciech Łobodziński (26 l.): - Chciałem zrobić krok do przodu. Wisła ma obecnie najsilniejszy skład w Polsce, olbrzymie szanse na mistrzostwo i grę w Lidze Mistrzów. Pod względem finansowym też zyskałem.
- Podobno będziesz zarabiał 300 tys. euro rocznie.
- Mogę jedynie powiedzieć, że podpisałem kontrakt na pięć lat. Pozostałe punkty umowy objęte są tajemnicą.
- Działacze Zagłębia Lubin nie robili ci żadnych przeszkód?
- Najmniejszych. I za to im dziękuję. Zachowali się profesjonalnie. Pełny szacunek dla nich.
- Wisła świetnie ci będzie płacić, ale jeszcze więcej zarobiłbyś, gdybyś przyjął ofertę rosyjskiego Dynamo Moskwa.
- I co, miałem pojechać do Rosji, szybko zarobić i źle się tam czuć? To byłoby bez sensu. W Krakowie czuję się świetnie, tak samo jak moja żona Milena i córeczka Zuzia. Kiedy tylko wrócę z obozu w Hiszpanii, szybko będę rozglądał się za mieszkaniem, by jak najszybciej je sprowadzić.
- W Wiśle zastąpisz Kamila Kosowskiego. Nie obawiasz się porównań do "Kosy"?
- Kamil to bardzo dobry piłkarz, ale ja mam własny styl gry. Nie obawiam się porównań ani rywalizacji o miejsce w drużynie. Zdaję sobie sprawę, że skład Wisły jest bardzo silny. W pomocy są Radek Sobolewski, Marek Zieńczuk, Mauro Cantoro, Rafał Boguski, a mówi się jeszcze, że dojdzie Łukasz Garguła...
- Sprawa transferu Jacka Krzynówka też nie jest jeszcze zamknięta. Szykuje się prawdziwy "Dream Team".
- Jeżeli chcemy grać w Lidze Mistrzów, nie możemy mieć tylko jedenastu dobrych zawodników. Muszą być silni zmiennicy. To normalne.