Potwierdzeniem świetnych nastrojów podopiecznych Jana Urbana były nie tylko zwycięskie sparingi. Erik Janża na przykład promieniał, bo na tureckiej ziemi wyjaśnił sobie ewentualne niedopowiedzenia i językowe łamańce z sędzią asystentem, Kamilem Wójcikiem. Dostał zresztą od niego na pamiątkę ligowego niepowodzenia okolicznościową koszulkę.
Doskonałym samopoczuciem imponował też człowiek o chyba najdłuższym nazwisku w polskiej lidze. Konstantinos Triantafyllópoulos w ligowych transmisjach najczęściej nazywany bywa przez komentatorów po prostu Kostasem – to dużo prostsze, niż łamanie sobie języka na jego personaliach. Grek stał się też twarzą ostatniego klubowego vloga, nagranego w Belek.
Doświadczenia z polskiej ekstraklasy odmówić mu nie sposób: w ciągu czterech minionych sezonów w barwach Pogoni Szczecin zagrał na naszych boiskach ligowych ponad setkę meczów. Jesienią w Górniku już takim pewniakiem nie był: zaliczył jedynie siedem potyczek o punkty. W niczym nie zmąciło to jednak jego dobrego humoru.
W ostatnim dniu zgrupowania niektórym z „górników” klubowa telewizja zadawała prostą zagadkę: „Kto jest obecnie najlepszym zawodnikiem Górnika?”. Odpowiedź „Podolski” naturalnie pojawiała się dość często. Udzielił jej także Kostas, ale najpierw na owo pytanie odpowiedział… własnym pytaniem. - Oprócz mnie? - zagadnął kamerzystę. Te dwa słowa, świadczące tyleż o świetnym nastroju gracza, jak i o jego dużej pewności siebie, bardzo nam się spodobały. Teraz czekamy na ich potwierdzenie w wiosennych meczach zabrzan!