Richard Jensen

i

Autor: Cyfrasport Richard Jensen (z prawej) w starciu z Pawłem Wszołkiem

Co za historia!

Niesamowite zdolności nowej gwiazdy Górnika. Tego daru może pozazdrościć mu wiele osób! [ROZMOWA SE]

2022-09-08 16:28

Nowy nabytek Górnika Zabrze Richard Jensen ma niesamowite zdolności, których pozazdrościć może mu wiele osób. Fin zna pięć języków obcych, Jednak nie zamierza na tym poprzestać. Zapowiada, że nauczy się polskiego. Teraz Wiking szykuje się na starcie z Piastem w derbach Górnego Śląska. W rozmowie z naszym portalem opowiada o historii swojej rodziny, dziesięciu latach spędzonych w Holandii, przenosinach do Polski i Lukasie Podolskim.

„Super Express”: - Jesteś z Finlandii, ale twoje imię sugeruje, że tak naprawdę pochodzisz z mniejszości szwedzkiej, a jednocześnie bardzo dobrze mówisz po angielsku. Możesz powiedzieć coś o swoim pochodzeniu?

Richard Jensen: - Tak, to prawda. Finlandia jest krajem z dwoma językami urzędowymi. Rzeczywiście pochodzę z mniejszości szwedzkiej. Moim językiem ojczystym jest szwedzki – w tym języku rozmawialiśmy w domu, ale oczywiście mówię również płynnie po fińsku. Właściwie, to mój pradziadek pochodził z Norwegii – stąd moje nazwisko: Jensen, które nie jest tradycyjnie fińskie. Przez ostatnie 10 lat w domu uczyłem się także holenderskiego.

- A norweski?

- Rozumiem język norweski.

- A więc cztery języki: angielski, szwedzki, fiński, holenderski…

- Mam nadzieję, że nauczę się też polskiego – zdecydowanie jest to w moich planach. Dzięki temu mój pobyt tu byłby łatwiejszy. Oczywiście futbol to język uniwersalny, który rozumieją wszyscy, ale łatwiej byłoby mi się komunikować z moimi kolegami z drużyny po polsku i byłbym bardzo zadowolony gdyby mi się to udało.

- Pochodzisz z bardzo sportowej rodziny. Kiedy miałeś 16 lat przeprowadziłeś się do Holandii, ale przenieśliście się całą rodziną?

- Nie, tylko ja. Moja rodzina została w Finlandii. Mój brat przeniósł się do Holandii – do Twente - rok później, zamieszkaliśmy razem tylko we dwójkę, a rodzice zostali w Finlandii.

Ivi Lopez przechytrzy Carlitosa? Hiszpańska bitwa królów w ekstraklasie. Jan Urban o gwiazdach ligi

- Byłeś bardzo młody, tylko 16 lat. Jak to się stało, czyja to była decyzja?

- Twente chciało, abyśmy przyjechali - ja i mój brat - ale przedyskutowaliśmy to z całą rodziną. Kulturowo nie było aż takiej dużej różnicy - między moim krajem a Holandią - więc rodzice czuli się bezpiecznie puszczając nas samych w takim wieku. Oczywiście nie było to dla nas łatwe, ale dużo dojrzałem zarówno jako osoba jak i zawodnik. Dzisiaj wydaje mi się, że nasz wyjazd był trudniejszy dla rodziców niż dla mnie. Kiedy w takim wieku przeprowadzasz się do innego kraju masz czas wyłącznie koncentrować się na nowych rzeczach, za to prawie nie ma czasu na tęsknotę – za krajem, za rodziną. Zawsze byłem blisko z rodziną – wydaje mi się że dla nich było to cięższe przeżycie niż dla mnie. 10 lat później jestem bardzo zadowolony że powiedziałem wtedy „tak” na ofertę Twente. Cieszę się że rodzice wierzyli we mnie i w brata, że poradzimy sobie.

- Rodzice przyjeżdżali na wasze mecze do Holandii, do brata do Niemiec?

- Tak, pojawiali się tak często jak mogli. Było łatwiej, kiedy graliśmy dla Twente – mogli po prostu polecieć do Holandii i kibicować nam obu. Teraz jest trochę trudniej – muszą wybierać - ale zamierzają przyjechać i tutaj.

- Negocjacje z Górnikiem były trudne?

- Zajęły nieco dłużej niż oczekiwałem, ale zawsze cele klubu i zawodnika podczas negocjacji są różne. Na szczęście udało nam się dojść do porozumienia, z którego klub i ja jesteśmy zadowoleni. Zawsze powtarzam, że dobrych rzeczy nie powinno się popędzać.

- Co myślisz o polskiej lidze? Co o niej wiedziałeś zanim się przeniosłeś?

- Polska liga jest ceniona na całym świecie, jest znana jako dobra. Zawodnicy z Ekstraklasy przechodzą do najlepszych klubów w Europie, więc poziom musi być wysoki. Wielu zawodników z Finlandii grało w Polsce w poprzednich dziesięciu latach Kasper Hämäläinen, Paulus Arajuuri, Mikael Forssell, Robert Ivanov…

Sebastian Szymański zachwyca w Feyenoordzie. Jerzy Dudek o wyczynach kadrowicza w lidze holenderskiej [ROZMOWA SE]

- Rozmawiałeś z nimi przed przenosinami?

- Tak, rozmawiałem z Robertem Ivanovem. Miałem też szansę porozmawiać z Benjaminem Källmanem, który w tym roku przeniósł się do Cracovii. Usłyszałem od nich wiele pozytywnych opinii, co tylko umocniło mnie w przekonaniu, że podjąłem dobrą decyzję przenosząc się do Polski.

- Jesteś zadowolony z czterech lat spędzonych w Rodzie Kerkrade?

- Były wzloty i upadki, ale ostatecznie wciąż się poprawialiśmy, rozwijaliśmy. Naszym celem był powrót do Eredivisie, zawsze byliśmy w play-offach, ale się nie udało. Ogólnie jestem zadowolony z mojej piłkarskiej podróży przygody. Jestem dumny, że przez ostatni rok mogłem być kapitanem drużyny. Ostatnie dziesięć lat spędzone w Holandii było bardzo znaczącym i ważnym doświadczenie, które pozwoliło mi się rozwinąć. Teraz czuję jednak, że przyszedł czas, żeby spróbować swoich sił w innej kulturze, nowej lidze.

- Czy obecność w Górniku takiego zawodnika jak Lukas Podolski wpłynęła na twoją decyzję, aby zagrać w tym klubie?

- Jasne, doświadczenie Lukasa jest wielką pomocą szczególnie dla młodszych zawodników. Lukas jest osobą, która przewodzi dając przykład, a to też mówi dużo o klubie. To bardzo miłe doświadczenie grać w jednej drużynie z Lukasem, bo zdecydowanie ma duży wpływ na grę i wyniki całego zespołu, choć ostatnio pauzował.

- Teraz grasz z Lukasem Podolskim, ale kto był najlepszym zawodnikiem, z którym miałeś okazję zagrać w jednej drużynie?

- Miałem szczęście, że mogłem trenować z takimi zawodnikami jak na przykład Dusan Tadić czy Hakim Zyiech (aktualnie grający dla Chelsea). W Twente spotkałem wielu wspaniałych zawodników, ale żaden z nich nie był mistrzem świata, więc Lukas zdecydowanie wygrywa.

Tyle może zarobić Lech Poznań. Takie pieniądze czekają w Lidze Konferencji na mistrza Polski

Sonda
Kto w sezonie 2022/2023 zostanie piłkarskim mistrzem Polski?
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze