- Co się z wami stało?
Paweł Brożek (Wisła Kraków): - Mówimy sobie parę rzeczy przed meczem, a potem wychodzimy i tracimy bramkę w pierwszej minucie. Biorąc pod uwagę w jakiej sytuacji jesteśmy, niestety ten zespół poleciał mentalnie w dół. Wynik odzwierciedla to co graliśmy na boisku.
- Co chciałbyś przekazać kibicom?
- Nasuwa mi się tylko jedno zdanie: gorzej być nie może. Cóż można powiedzieć po takim meczu. Ciężka praca i do roboty. Trzeba jak najszybciej znowu zjednoczyć kibiców dobrą grą i zwycięstwami.
- Wisła jest już w strefie spadkowej. Zdołacie pozbierać się do następnej kolejki?
- Przed każdym kolejnym meczem powtarzamy sobie, że mamy tydzień. A później wygląda to tak, jak wygląda. Wydaje mi się, że powinniśmy usiąść w swoim gronie i tak naprawdę powiedzieć kilka męskich słów.
- Co się działo w szatni?
- Była cisza. Co może być innego po takim meczu? Tylko cisza.
- W trakcie rozgrywek z klubem pożegnał się trener Radosław Sobolewski. Wisła Płock pod jego rządami jest liderem Ekstraklasy.
- To wielka osobowość, wielki charakter. Nie możemy patrzeć na to, że trener Sobolewski poszedł swoją drogą. Musimy myśleć o Wiśle, o swoje grze i pomóc trenerowi Stolarczykowi ogarnąć ten bałagan, który się zrobił.
- Czy tylko brakami kadrowymi i kontuzjami można wytłumaczyć to co się dzieje w Wiśle?
- Brakuje nam Kuby Błaszczykowskiego, który jest czołową postacią. Jest osobą, która mentalnie trzyma ten zespół. To jest tylko wyłącznie wymówka. Mamy wyjść na boisko i walczyć. A z Legią tej walki zabrakło.
- Na tle Legii wyglądaliście nienajlepiej pod względem fizycznym...
- Bramka zabiła w nas determinację. A tego zabrakło nam w tym spotkaniu. Legia strzelała gole po naszych prostych błędach. Takie sytuacje w zespole Ekstraklasy nie mają prawa mieć miejsca.
- Co się teraz powinno wydarzyć, aby coś się w waszej grze ruszyło?
- Trzeba wygrać jakiś mecz. To jest najważniejsze. To kwestia psychiki. Pamiętam okres za trenera Wdowczyka, gdy przegrywaliśmy siedem meczów z rzędu. Odblokowała nas bramka Patryka Małeckiego z Piastem Gliwice. Później do końca walczyliśmy o pierwszą ósemkę. Naprawdę, ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu...