Zdenek Ondrasek

i

Autor: Cyfrasport Zdenek Ondrasek wrócił do Wisły Kraków

Piłkarz od zadań specjalnych ma uratować Wisłę. Kobra z Czech zapoluje z Lechem?

2022-03-11 12:16

Po czterech latach Zdenek Ondrasek wrócił do Wisły Kraków, która w tym roku nie zaznała jeszcze smaku zwycięstwa i zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Przed czeskim napastnikiem zadanie specjalne: utrzymanie „Białej gwiazdy” w polskiej elicie. Jednak, żeby tak się stało to popularny „Kobra” musi jak najszybciej odblokować magazynek z golami. Czy stanie się to już w starciu z Lechem, który ma najlepszą obronę w ekstraklasie?

„Super Express”: - Skąd się wziął pana pseudonim „Kobra”?

Zdenek Ondrasek (33 l., napastnik Wisły Kraków): - Lubiłem oglądać niemiecki serial „Kobra 11”. Wiedział o tym trener drużyny juniorów, który po jednym z meczów zażartował ze mnie. Strzeliłem gola, mimo że praktycznie stałem w miejscu, nie biorąc aktywnie udziału w akcji. Stwierdził, że zrobiłem to jak właśnie kobra, czyli człowiek od zadań specjalnych. W dodatku na koszulce miałem numer 11 jak w tytule serialu. Tak zyskałem ten przydomek, który się przyjął. W Czechach jestem bardziej znany jako Kobra niż Zdenek. Nawet dzieci w rodzinie nazywają mnie wujek Kobra (śmiech).

- Po czterech latach znów występuje pan w Wiśle. Traktuje pan nasz kraj jak drugi dom?

- Poznałem tutaj żonę, która pochodzi z Tarnowa. Uwielbiam Kraków i kibiców „Białej Gwiazdy”. Należę także do Socios Wisła. Chciałem pomóc klubowi w trudnym momencie. To wszystko sprawia, że czuję się w Polsce jak w domu.

- Przed Wisłą trudna walka o utrzymanie. Co jest największym problemem zespołu?

- Moim zdaniem brakowało walki ze strony naszej drużyny. Wszystko jest w naszych głowach i nogach. Presja w piłce nożnej musi być zawsze. Nie ma jej tylko u mnie na wsi, za moim domem... Przed nami trudne mecze, jak teraz ten z Lechem. Tyle że w polskiej lidze wszystko jest możliwe, bo każdy może wygrać z każdym. Czasy w futbolu się pod tym względem zmieniły. Ekstraklasa jest w tym aspekcie idealnym przykładem, bo mamy tu wiele zaskakujących wyników. Nie tylko w lidze, ale i w Pucharze Polski, z którego wyeliminowała nas Olimpia Grudziądz...

- Po tym meczu trener Jerzy Brzęczek nie gryzł się w język. Powiedział, że to był blamaż z waszej strony.

- Zgadzam się z nim w 100 procentach. Szkoleniowiec wywarł na zawodnikach ogromne wrażenie. Kibice go znają, bo był selekcjonerem reprezentacji Polski. Widać u niego doświadczenie. Wszyscy odbieramy go pozytywnie. W końcu przyjdą wyniki. Z Lechią walczyliśmy do końca, co się opłaciło, bo przywieźliśmy z Gdańska punkt.

Były kadrowicz o sytuacji Legii Warszawa. Wskazuje najlepszego piłkarza mistrza Polski

- Ma pan za sobą występy w reprezentacji Czech. Strzelił pan nawet gola Anglikom w el. EURO 2020. Jak pan to wspomina?

- To był prawdopodobnie mój najważniejszy mecz w karierze. Debiutowałem w kadrze, a bramka przeciwko wyspiarzom smakowała wyśmienicie. Najbardziej ze wszystkich, które do tej pory zdobyłem! Z drugiej strony, to już jest historia. Mam piękne wspomnienie, ale życie piłkarza nie może kręcić się wokół tylko jednego trafienia.

- Wprawdzie dołożył pan cegiełkę do awansu, ale w finałach ME zabrakło dla pana miejsca w kadrze Czech...

- Chciałem wystąpić na tej imprezie. W drużynie narodowej musisz utrzymywać równą, wysoką formę. Widocznie nie byłem w najlepszej dyspozycji, ale nasza kadra zrobiła dobre wrażenie w turnieju i pokazała się na nim z niezłej strony. Może wpływ na to, że nie znalazłem się w kadrze miało to, że ze względu na pandemię koronawirusa odszedłem z FC Dallas. Jednak wtedy chciałem być bliżej rodziny w tych trudnych czasach, a nie na drugim końcu świata.

- Polska w finale baraży zagra ze zwycięzcą meczu Szwecja - Czechy. Jak pan ocenia wykluczenie Rosji przez FIFA?

- Nie wyobrażałem sobie sytuacji, żeby grać z Rosją! Wszyscy ludzie powinni się „odwrócić” od tego kraju. Trzeba im dać jasno do zrozumienia, co się sądzi o wojnie w Ukrainie. To się musi jak najszybciej zakończyć. Sytuacja w tym kraju jest dramatyczna! Zawodnicy reprezentacji Rosji nie są winni, podobnie jak wielu ich rodaków. Ale tak musi być, bo nie można mówić, że nic się nie dzieje.

 Adam Nawałka szczerze o akcji PZPN przeciwko reprezentacji Rosji. Zwrócił uwagę na kluczową sprawę po decyzji FIFA [TYLKO U NAS]

- Wspomniał pan wcześniej o grze w FC Dallas. Jak żyło się panu w Stanach?

- W Teksasie wszędzie jest daleko! Ludzie nie spacerują tak dużo jak w Polsce. Wszędzie poruszają się samochodami. Wszystkie budynki są... duże. To jest inny świat. Podobało mi się podejście mieszkańcy Teksasu, którzy dziękują Bogu za każdy dzień. Są zadowoleni z życia. Często jak słyszą inny akcent u człowieka to od razu zagadują i dopytują się o pochodzenie. Cechuje tych ludzi duża otwartość. Sam Teksas jest traktowany jak inny kraj. Tak jak wspomniałem, gdyby nie pandemia to zostałbym tam dłużej.

- Co pana zaskoczyło w Ameryce?

- Minusem życia w Stanach jest to, że co druga osoba posiada broń. Dlatego wieczorami raczej trzeba unikać spacerów czy przejażdżek samochodem. Ciemne szyby w autach czy domach. Takie rzeczy widać dokładnie na amerykańskich filmach. Trzeba zachować ostrożność, ale mimo wszystko każdemu polecam wizytę w Stanach Zjednoczonych, a szczególnie zwiedzenie Teksasu.

Aleksandar Vuković o klasie piłkarza Legii. "Stał się bardzo pewnym punktem"

Sonda
Czy Wisła Kraków zacznie wygrywać pod sterami Jerzego Brzęczka?
Najnowsze