„Super Express”: - Jak pan ocenia ostatnie występy Legii?
Marek Jóźwiak: - Trudno o zachwyty, ale w obecnej sytuacji najważniejsze są punkty. Gra będzie lepsza, gdy piłkarze nabiorą pewności. Na razie widać duże obawy pod względem mentalnym. Wszystko wynika z nerwowości i chaosu. Potrzebny jest spokój. Trzy zwycięstwa to duży plus, bo były z zespołami będącymi w podobnej sytuacji. Nazywam to stabilizacją wygrywania. To zwycięstwa budują morale i sprawiają, że wszyscy w klubie poczują się lepiej. Jeśli kogoś można wyróżnić to tylko Jouse.
- Najlepiej ze wszystkich formacji spisywała się linia obrony. To dobrze rokuje na przyszłość?
- Widać, że w obronie Legia jest zdyscyplinowana i odpowiedzialna za to co robi. W bramce odżył także Czarek Miszta, który w trzech meczach zachował czyste konto. To pokazuje, że idzie to w dobrym kierunku. Defensywa jest szczelna, a gdy wróci Artur Jędrzejczyk to będzie ona jeszcze mocniejsza.
- Wspomniał pan Josue, który wyrósł na lidera mistrza Polski. Jakie atuty dostrzega pan w nim?
- Josue broni się umiejętnościami. Ma charakter, zachowuje spokój i nie panikuje w żadnej sytuacji. Gdy grasz do niego piłkę to wiesz, że on jej nie straci, a nawet jak się to stanie, to inni powinni za niego wykonać „brudną robotę”. To on jest reżyserem, który w tych ciężkich momentach potrafi znaleźć rozwiązanie akcji ofensywnej, po której przeciwnik jest zaskoczony. Tak jak to zrobił w meczu ze Śląskiem.
- Co w nim pan ceni?
- Pomysłowość, kreatywność, wyłamuje się ze schematów. Jest nieprzewidywalny - tej cechy trudno teraz doszukać się u pozostałych graczy Legii. W każdej chwili może zaskoczyć rywali uderzeniem z dystansu, nieszablonowym zagraniem czy utrzymaniem się przy piłce. Tym wszystkim sprawia wiele problemów przeciwnikowi, a ułatwia zadanie graczom ofensywnym. Oby byli oni bardziej skuteczni, bo na razie wciąż są z tym na bakier.
- Czy w Łęcznej Legia będzie skazana na błysk ze strony Josue?
- Chciałbym, aby miał wsparcie ze strony kolegów z zespołu, bo sam meczu nie wygra. Oni cały czas muszą być pod prądem, muszą się pokazywać tak jak Paweł Wszołek w meczu ze Śląskiem. Muszą wiedzieć, że w każdym momencie mogą otrzymać podanie. Ruch bez piłki jest bardzo ważny. Jeśli wszyscy będą stać to będzie ciężko o sytuacje i gole. Legia ma mało sytuacji, a mimo to udaje jej się wygrywać.
- Co tak grająca Legia może ugrać z Łęczną i Termaliką?
- Ciężar gatunkowy tych spotkań jest duży, bo każda z tych drużyn też chce uniknąć spadku. Mecze z tymi rywalami dadzą odpowiedź, czy światełko w tunelu będzie się świeciło dłużej czy znów zgaśnie. Cały czas trzeba utrzymywać dystans nad konkurentami. Po ostatnich wygranych Legia wygrzebała się ze strefy spadkowej. Wydaje się, że jest już blisko powierzchni. Zobaczmy, czy teraz zaczerpnie powietrza na tyle, że odskoczy rywalom i dopłynie do brzegu. A tym brzegiem powinien być finał Pucharu Polski.
- Ostatnio dużo mówi się o tym, że Mateusz Wieteska może otrzymać powołanie do reprezentacji Polski. Zasługuje na to?
- Selekcjoner Czesław Michniewicz zna tego piłkarza, pracował z nim w kadrze młodzieżowej i Legii. Choć Wieteska w tym momencie występuje w zespole z dołu tabeli, ale jest zawodnikiem, który może dostać szansę w kadrze. Jeśli jest w niej Marcin Kamiński to tym bardziej może być i Wieteska.