Kuba na czele piłkarzy
Po tym jak PZPN ogłosił w czwartkowe południe, że „na razie” gramy, patrząc na rozwój wydarzeń, w środowisku piłkarzy zawrzało. Wielu z nich nie chce grać w takich warunkach, obawiając się o zdrowie swoje i bliższych. Niejeden zawodnik argumentował, że ma w rodzinie chore osoby i mówiąc wprost – boi się coś „przywlec”. Przez cały czwartek trwały konsultacje między piłkarzami różnych klubów, a liderem sprawy został Jakub Błaszczykowski, który wieczorem wydał oświadczenie.
„Po wielu przeprowadzonych rozmowach z kolegami zawodnikami i przedstawicielami wszystkich zawodów polskiej piłki zwracam się z gorącą prośbą do osób zarządzających naszym sportem w Polsce, o przemyślenie ostatnich decyzji związanych z kontynuowaniem rozgrywek najwyższych lig piłkarskich – napisał Błaszczykowski.
"W obliczu tak poważnego zagrożenia jakim jest koronawirus, na nas wszystkich spoczywa teraz ogromna odpowiedzialność. Nie tylko za zdrowie samych zawodników i członków sztabów ale także, a może nawet przede wszystkim, za ich rodziny i inne osoby z najbliższego otoczenia. W moim najgłębszym przekonaniu najlepszą obecnie decyzją byłoby zawieszenie rozgrywek na okres kilku tygodni, tak aby dać sobie czas na wypracowanie docelowej decyzji, przemyślanej i zgodnej z decyzjami władz państwowych i UEFA, które mają zapaść w najbliższym czasie" – takie stanowisko przedstawił reprezentant Polski.
PZPN podjął ważną decyzję! PKO Ekstraklasa może zakończyć się w każdym momencie!
Murem za Błaszczykowskim
Inni piłkarze zdecydowanie popierają w tej sprawie Kubę, którego uważają za swojego lidera w tym momencie.
- Moja opinia jest bardzo jasna: zdrowie najważniejsze. Grając, narażamy siebie i naszych najbliższych. Trzeba zawiesić ligę do czasu opanowania sytuacji z wirusem. Czy grać z kibicami, czy nie – to teraz nieistotne. Jak czytam, aby opanować sytuację konieczne jest to, aby ten kto może został w domu. Bez wychodzenia do restauracji, kin, na siłownię. W obliczu tak groźnych zdarzeń wszyscy musimy być po tej samej stronie – powiedział nam Gerard Badia z Piasta Gliwice.
Tego samego zdania jest lider Górnika, Igor Angulo. - Popieram Kubę Błaszczykowskiego. Jest reprezentantem piłkarzy. Myślę tak jak on. My, gracze, jesteśmy przeciw graniu w takich okolicznościach. Najważniejsze jest zdrowie, a grając ryzykujemy swoim i rodziny. Co więcej, piłka bez fanów nie ma sensu - powiedział „SE” hiszpański zawodnik.
Maciej Makuszewski o KORONAWIRUSIE: Boimy się o zdrowie. Dlatego liga nie powinna grać!
- Lepiej zatrzymać ligę w tym momencie. Nawet nie chodzi o to, że boję się złapania choroby, ale zawieszenie rozgrywek byłoby też pokazaniem ludziom jaka to poważna sprawa, że powinni zostawać w domach – dodał, również w rozmowie z „SE”, Jorge Felix, jeden z najlepszych piłkarzy Piasta.
Presja piłkarzy, ale też mediów, jest coraz większa. Co więc jeśli liga przestanie grać? Dla klubów może to oznaczać milionowe straty.
Minus 100 milionów?
Tak naprawdę sytuacja jest tak niezwykła, że pytań jest wiele, natomiast nikt nie zna odpowiedzi. Również finansowych. O ile zawieszenie rozgrywek na pewien czas nie stanowi jeszcze dużego zagrożenia i większość klubów jest przygotowana na takie rozwiązanie, to już wizja przedwczesnego zakończenia sezonu rodzi wiele problemów.
Z naszych informacji wynika, że gra toczy się o kilkadziesiąt milionów złotych. Jak słyszymy, każda nierozegrana kolejka może oznaczać stratę dla ligi w wysokości około 8 milionów złotych z tytułu MOŻLIWEGO utracenia pieniędzy z kontraktu telewizyjnego. Do tego dochodzą kontrakty sponsorskie Gdyby więc nie zagrano już żadnej kolejki, straty klubów Ekstraklasy w sumie mogłyby sięgnąć niemal 100 milionów złotych.
Dokładnie chodzi o ostatnią, kluczową transzę z praw telewizyjnych, którą kluby mają otrzymać po sezonie. To kluczowy przelew, często lwia część budżetu danego klubu. Pytanie podstawowe: czy telewizje (Canal Plus i TVP) mogą nie zapłacić kasy za nierozegrane kolejki? Nie ma na to dzisiaj jasnej odpowiedzi, bo nikt nie przewidział takiej sytuacji.
To niewykonanie części kontraktu, zatem jak najbardziej możliwe. A to powoduje lawinę kłopotów: brak transmisji, oznacza nie wykonanie części umów klubów ze swoimi sponsorami, którym obiecano przecież odpowiednią ekspozycję (również w TV).
Czy już są rozmowy w tej sprawie z telewizjami? Z tego co słyszymy, jeszcze nie, ale w klubach zdają sobie sprawę, że zagrożenie jest realne.
Bunt piłkarzy polskiego klubu przez KORONAWIRUSA! Sprzeciwili się wyjazdowi na mecz
Pomóc może rząd
W tym wszystkim bardzo ważne są też niuanse, a dokładnie to, kto ewentualnie wstrzyma ub zakończy rozgrywki.Może to być odgórna decyzja PZPN, UEFA, władz samorządowych lub rządu.We Włoszech to właśnie rząd zawiesił wszystkie rozgrywki sportowe. Jeśli PZPN nie podejmie stosownej decyzji to w Polsce rząd też ma takie możliwości. Specjalna ustawa może zakazać organizowania zgromadzeń lub przemieszczania się po kraju, albo po prostu –zakaz organizowania imprez sportowych. Wtedy Ekstraklasa stosuje się do przepisów państwowych. Gra idzie o wielką stawkę, ale...
A może wszystko stanie na miesiąc?
Być może problem grać/nie grać, a więc również tracić/nie tracić dotyczy TYLKO najbliższej kolejki. Jak wiadomo, we wtorek odbędzie się telekonferencja UEFA, na której będzie debata co dalej z klubową piłką, jak również z EURO 2020. Z nieoficjalnych informacji, które do nas docierają, może tam paść propozycja, aby wszystkie ligi w Europie zostały zawieszone na miesiąc. To rozwiązałoby też sprawę Ekstraklasy, która wstrzymałaby rozgrywki zgodnie z wytycznymi z góry.
Plan byłby taki, że – licząc, iż sytuacja się uspokoi – kluby po tym czasie wróciłyby do gry. Co do Polski: nieoficjalnie słyszymy, że gdyby tak się stało, wtedy, przy sprzyjających okolicznościach, spróbowano by nawet dograć cały sezon, czyli 37. kolejek. Natomiast nikt nie ma złudzeń – niemal na pewno bez kibiców, bo epidemiolodzy, których radzono się w tej sprawie, przewidują, że epidemia ustąpi najwcześniej pod koniec maja.
Robert Lewandowski zabrał głos w sprawie koronawirusa. Ważny apel piłkarza
Piłkarze zarobią mniej?
Czwartkowy apel piłkarzy odbił się szerokim echem, wiele osób popiera futbolistów, ale… Pojawiły się też głosy, zarówno ze strony kibiców, jak i działaczy klubów, o tym, czy w takim razie zawodnicy zgodzą się na obniżenie uposażenia w przypadku gdyby kluby poniosły duże straty finansowe, na przykład z tytułu braku wpływów z TV.
- Skoro nie chcą grać, niech biorą urlop bezpłatny, jak inni ludzie – takich opinii na internecie wbrew pozorom nie było mało.
Co na to zawodnicy? A przede wszystkim co na to przepisy PZPN :czy klub ponoszący straty może obniżyć kontrakty zawodnikom? Teoretycznie umowy są chronione i nie ma możliwości cięć bez zgody piłkarzy. Ale sytuacja jest bez precedensu i PZPN będzie miał kolejny problem do rozwiązania.
Odpowiedzi pewnie będzie wiele, ale „Super Express” zapytał o to Jorge Felixa, wspomnianego lidera Piasta:
- Oczywiście, że byłbym gotowy do renegocjacji umowy w takiej sytuacji. Zdrowie jest najważniejsze. Jeśli klub mniej by zarobił, to rozumiem, że ja też powinienem zarobić mniej – powiedział nam najlepszy strzelec mistrzów Polski.
W tle zwolnienia?
Kluby mają duże obawy, ponieważ ewentualna strata pieniędzy może spustoszyć budżety, również z punktu widzenia „zwykłych” pracowników. Skoro nie da się zmniejszyć w kryzysowej sytuacji umów graczy, to oszczędności, czytaj nawet zwolnienia, musiałyby dotknąć innych pracowników.
Gra idzie więc o wielką stawkę. W przenośni i dosłownie. I jak wspomniano wyżej: sytuacja jest tak bezprecedensowa, że nikt tak naprawdę nie zna odpowiedzi na tak wiele pytań, które padają przy okazji tej nieszczęsnej epidemii.
- Uważamy, że obecnie najlepszym rozwiązaniem jest czasowe zawieszenie rozgrywek. To kwestia odpowiedzialności, bo chronimy zdrowie zawodników i jednocześnie dzięki temu zwiększamy szanse, że będziemy mogli dograć sezon do końca - tak komentuje sprawę dla nas prezes i właściciel Legii, Dariusz Mioduski.
Co z europejskimi rozgrywkami i Euro 2020? UEFA zwołała nadzwyczajne spotkanie