Pogoń Szczecin w 2017 roku spisuje się katastrofalnie. Przed 28. kolejką "Portowcy" wygrali tylko jeden mecz - pierwszy w rundzie wiosennej z Piastem Gliwice - a od tamtej pory w sześciu kolejnych spotkaniach zanotowali cztery remisy i dwie porażki. Przed sobotnim starciem z Arką Gdynia nastroje nie były więc najlepsze, ale jednocześnie zdawano sobie sprawę, że to właśnie ekipa z Trójmiasta jest idealnym rywalem na przełamanie. Licząc bowiem wszystkie rozgrywki (liga i Puchar Polski) podopieczni Grzegorza Nicińskiego przegrali cztery ostatnie mecze i ich dyspozycja też nie mogła napawać optymizmem.
Gdy już w drugiej minucie bramkę dla Pogoni zdobył Adam Frączczak wydawało się, że w tym meczu gospodarze będą mieli z górki. Szybkie wyjście na prowadzenie, a potem pełna kontrola nad spotkaniem - zapewne właśnie taki scenariusz zarysował sobie w głowie szkoleniowiec "Portowców" Kazimierz Moskal. Ale jeszcze zanim dokończył myśl, to już musiał zmieniać plany na resztę pierwszej połowy. Niespełna minutę później wyrównał bowiem Przemysław Trytko i de facto mecz zaczynał się od nowa.
Kibice mogli być nieco zawiedzeni, bo to, co najciekawsze przed przerwą, oglądali w pierwszy kilku minutach spotkania. Przez kolejne czterdzieści bramki już nie padły i pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1. Pogoń nie mogła się jednak pogodzić z takim stanem rzeczy i od gwizdka rozpoczynającego drugą część gry ruszyła do ataku w poszukiwaniu zwycięstwa i przerwania tej dramatycznej passy. A mocne wejście w mecz znów okazało się wielkim zaskoczeniem dla Arki. Najpierw ponownie do siatki rywali trafił Adam Frączczak, a po chwili wynik podwyższył Spas Delew i "Portowcy" mieli doskonałą zaliczkę przed dalszą częścią drugiej połowy. To jednak wciąż było dla nich mało, bo za moment na 4:1 trafił prawy obrońca Cornel Rapa wykorzystując celne dośrodkowanie Delewa. Tym samym Bułgar zanotował swoją drugą asystę w tym spotkaniu. Taki wynik nadal nie satysfakcjonował gospodarzy, bo w słupek trafił jeszcze Jarosław Fojut, a w doliczonym czasie gry piątą bramkę dołożył... zawodnik Arki Michał Marcjanik, który wpakował piłkę do własnej siatki.
Pogoń więcej goli już nie strzeliła i w wielkim stylu przełamała fatalną passę sześciu kolejnych meczów bez zwycięstwa. Z kolei gdynianie przegrali swój czwarty z rzędu mecz ligowy.
Pogoń Szczecin - Arka Gdynia 5:1 (1:1)
Bramki: Adam Frączczak 2, 53, Spas Delew 60, Cornel Rapa 63, Michał Marcjanik (sam.) 94 - Przemysław Trytko 3
Żółte kartki: Marcin Listkowski, Kamil Drygas - Dominik Hofbauer, Mateusz Szwoch
Oceny w skali 1-6
Pogoń: Słowik 3 – Niepsuj 3, Rapa 4, Fojut 4, Nunes 3 (83. Matynia 3) – Matras 3, Drygas 2 (46. Kort 3) – Delew 5, Listkowski 3, Gyurcso 3 (88. Kitano) – Frączczak 5
Arka: Jałocha 2 – Socha 2, Marcjanik 1, Sobieraj 2, Warcholak 2 – Formella 1 (65. Zarandia), Hofbauer 3, Marciniak 2 (65. Barisić 3), Bozok 3 (88. Stolc 2) – Szwoch 3 – Trytko 3