Piast Gliwice, Martin Konczkowski

i

Autor: Cyfra Sport Martin Konczkowski

Wyścig o mistrzostwo trwa nadal! Piast zgubił punkty w Szczecinie i nie wykorzystał potknięcia Legii

2019-05-15 22:30

Piast Gliwice losy mistrzowskiego tytułu miał w swoich rękach przez znaczną część środowego wieczoru. Wszystko za sprawą porażki Legii w Białymstoku. Ale Pogoń wysoko zawiesiła gliwiczanom poprzeczkę. Mecz był bardzo wyrównany i obie drużyny miały okazje, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatecznie padł bezbramkowy remis, który nie zapewnił Piastowi zwycięstwa w Lotto Ekstraklasie.

Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 0:0

Pogoń: Bursztyn 4 - Matynia 3, Fojut 3, Walukiewicz 3, Bartkowski 3 - Kozulj 3, Podstawski 2 - Majewski 3 (87. Guarrotxena), Drygas 3, Kowalczyk 3 (68. Hostikka 3) - Benyamina 3 (78. Frączczak)

Piast: Szmatuła 3 - Pietrowski 3, Czerwiński 3, Korun 3, Kirkeskov 3 - Dziczek 2, Jodłowiec 3 (63. Badia 3) - Konczkowski 3 (89. Felix), Hateley 2, Valencia 3 - Parzyszek 3 (80. Tomczyk)

Końcówka tego sezonu Lotto Ekstraklasy, podobnie jak i w poprzednich latach jest niebywale emocjonująca. Już w środę historycznej rzeczy mógł dokonać Piast Gliwice. Lider polskiej ligi miał punkt przewagi nad Legią Warszawa i musiał liczyć nie tylko na trzy punkty z Pogonią, ale także wygraną Jagiellonii Białystok z aktualnymi mistrzami Polski.

Portowcy nie zamierzali jednak ułatwiać zadania zespołowi z Górnego Śląska. Gospodarze od pierwszych minut byli stroną przeważającą. Całkiem niezłą akcję przeprowadził prawą stroną Sebastian Kowalczyk. Młody pomocnik Pogoni przedarł się w pole karne i wstrzelił piłkę na 11 metr, ale nie było tam żadnego z jego partnerów. Futbolówka trafiła jednak pod nogi Kamila Drygasa, który oddał mocny strzał. Ten zmierzał jednak wprost w ręce Jakuba Szmatuły.

Piast do głosu doszedł dopiero po kwadransie gry. Wówczas Joel Valencia uderzył z siedemnastu metrów. Duże problemy z wybiciem piłki miał Jakub Bursztyn, ale bramkarz gospodarzy ostatecznie zdołał odbić strzał. Spotkanie było wyrównane, przeważnie toczyło się w środkowej strefie boiska. Mimo tego Piast dwukrotnie był bliski objęcia prowadzenia.

W trzydziestej pierwszej minucie na strzał z rzutu wolnego zdecydował się Mikkel Kirkeskov. Duńczyk nie miał łatwego zadania, bo piłka ustawiona była z boku pola karnego. Ale obrońca uderzył na tyle precyzyjnie, że futbolówka otarła się o poprzeczkę bramki Pogoni. Portowcy o dużym szczęściu mogli mówić również pod koniec pierwszej połowy.

Wówczas gliwiczanie przeprowadzili znakomity kontratak. Po miękkim dośrodkowaniu Tomasza Jodłowca na strzał z woleja z dziesięciu metrów zdecydował się Piotr Parzyszek. Ale podobnie, jak w przypadku Kirkeskova, piłka uderzyła w poprzeczkę i wyszła poza boisko.

Druga odsłona spotkania w Szczecinie zaczęła się nieco lepiej dla Piasta, który postanowił grać nieco odważniej. W pięćdziesiątej siódmej minucie mnóstwo czasu na oddanie strzału z trzynastu metrów miał Martin Konczkowski. Zwlekał z tym jednak z tym zbyt długo i został zablokowany przez obrońców Pogoni. Piłka trafiła jednak do Parzyszka, który uderzył bez zastanowienia. Bursztyn zdołał wyciągnąć nogę i odbić futbolówkę.

Chwilę później to Portowcy mogli zdobyć bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę próbował wybić Jakub Czerwiński. Zrobił to źle i futbolówka zmierzała niebezpiecznie blisko bramki. Dobrze zachował się Sebastian Walukiewicz, który poszedł za akcją do końca, ale nie zdołał trafić w piłkę na drugim metrze.

Pozostałe fragmenty spotkania były bardzo wyrównane. Jednak to Pogoń nieco częściej przebywała pod polem karnym rywali. Piłkę meczową mieli natomiast gliwiczanie. Już w doliczonym czasie gry Tom Hateley ruszył z kontratakiem. Tuż za nim popędził Valencia. Pomocnik Piasta zachował się jednak fatalnie i przed polem karnym dał się dogonić obrońcy. Tym samym w Szczecinie padł bezbramkowy remis, a zespół z Gliwic na koronacje musi poczekać.

Najnowsze