W 2017 roku Arka Gdynia sensacyjnie pokonała w finale Pucharu Polski Lecha Poznań i wzniosła w górę trofeum. Rok później znów zagrała na PGE Narodowym, ale tym razem musiała uznać wyższość Legii Warszawa. W Trójmieście były jednak apetyty na trzeci kolejny finał, ale losowanie par 1/8 nie okazało się łaskawe, bo zespół Zbigniewa Smółki trafił na wicemistrza Polski - Jagiellonię Białystok.
Ekipa z Podlasia w tym sezonie pokonywała Arkę dwukrotnie w lidze - ostatni raz w miniony piątek 3:1 - i we wtorkowy wieczór znów potwierdziła, że jest po prostu drużyną lepszą. Choć trzeba przyznać, że duży udział w tym wyjazdowym zwycięstwie gości miał... zawodnik gdynian, Adam Deja, który w drugiej połowie wyleciał z boiska za idiotyczne uderzenie w głowę jednego z rywali.
"Jaga" błyskawicznie zareagowała na tę sytuację boiskową, Dosłownie chwilę później strzelecki impas przełamał wprowadzony z ławki rezerwowych Cillian Sheridan, a w samej końcówce na 2:0 trafił jeszcze młodziutki Patryk Klimala, który dobił uderzenie Przemysława Frankowskiego. Było to dla niego pierwsze trafienie dla drużyny z Białegostoku, do której trafił latem.
Tym samym Jagiellonia dołączyła do Puszczy Niepołomice i Miedzi Legnica, które już wcześniej zagwarantowały sobie awans do ćwierćfinału. A kolejne spotkania 1/8 finału już w środę i czwartek! Właśnie wtedy poznamy komplet ośmiu ćwierćfinalistów.
ARKA GDYNIA - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 0:2 (0:0)
Bramki: Sheridan 75, Klimala 86
Żółte kartki: Bodvarsson, Frankowski
Czerwona kartka: Deja (bezpośrednia)
Arka: Krzepisz - Socha, Maghoma, Marić, Marciniak - Deja, Nalepa - Aankour (80. Siemaszko), Janota, Zarandia (80. Marcus) - Jankowski
Jagiellonia: Sandomierski - Guilherme, Runje (46. Klemenz), Mitrović, Bodvarsson - Romanczuk, Poletanović - Frankowski, Machaj, Świderski (62. Sheridan) - Klimala