Czerczesow w Chojnicach dał szansę zmiennikom. Teoretycznie. Wystawił bowiem między innymi - dawno nie widzianego między słupkami - Arkadiusza Malarza czy Marka Saganowskiego. Obok nich wybiegły jednak prawdziwe gwiazdy warszawskiej ekipy. W defensywie znalazło się miejsce dla Jakuba Rzeźniczaka, w pomocy od pierwszej minuty pokazali się Guilherme, Tomasz Jodłowiec, Dominik Furman czy wreszcie Michał Kucharczyk. Zabrakło natomiast Aleksandara Prijovicia, ale "stołeczny Zlatan" skreślił się sam, niemal doprowadzając po niedzielnym meczu z Lechem Poznań do bójki z Igorem Lewczukiem.
Mikita-kosmita wrócił na ziemię!
Warszawianie w Chojnicach chcieli zmazać plamę. Porażka z "Kolejorzem" w lidze miała zaboleć zawodników wicemistrza Polski. Ale ci przeciwko Chojniczance nie wyglądali na zdeterminowanych. Ot, zaatakowali. Ot, stanęli na połowie przeciwnika. Ot, próbowali strzelić gola. I tyle. Legia nie przypominała zespołu, który miałby zdominować Ekstraklasę. A nawet więcej. Nie przypominała nawet zespołu, który jakoś zdecydowanie górowałby nad rywalem, grającym na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.
Lech - Fiorentina jednak przy pełnym stadionie! UEFA zawiesiła karę!
Przed przerwą zespół Czerczesowa trafił raz. Po podaniu Michała Kucharczyka oraz główce Stojana Vranjesa. I gdy wydawało się, że warszawianie powoli ustawiają sobie rywala w narożniku, ten wypalił.
Wystarczył jeden sierpowy, a Malarz przypomniał sobie, że bramkarzem kiedyś był. Nawet dobrym. Ale kiedyś. A dzisiaj siedzi na ławce rezerwowych, bo nie ma chętnych, by go w tej roli zastąpić. Do siatki Legionistów trafił słynny Patryk Mikita, o którym prezes Bogusław Leśnodorski mówił kiedyś, że to "Mikita-kosmita". I fakt. Tak jak przybyszów z dalekich zakątków wszechświata nigdy nie widzieliśmy, tak młody snajper Chojniczanki odpalił tak naprawdę po raz pierwszy od... trzech lat?
Rewanż Legia - Chojniczanka 18 listopada
Ale za to w jakim momencie! W 48. minucie niespodzianka wisiała w powietrzu. Gospodarze złapali wiatr w żagle, a Czerczesow musiał sięgnąć po największe gwiazdy. Na murawie pojawili się ci, którzy mieli odpoczywać: Nemanja Nikolić oraz Ondrej Duda. Ostatecznie właśnie ten drugi w końcowych minutach przesądził o triumfie faworyta.
Faworyta, którego 18 listopada, w spotkaniu rewanżowym, czeka już łatwe zadanie. I nerwowe oczekiwanie na losowanie par półfinałowych Pucharu Polski.
Chojniczanka Chojnice - Legia Warszawa 1:2 (0:1)
Bramki: Patryk Mikita 48 - Stojan Vranješ 23, Ondrej Duda 78