Jewhen Konoplanka

i

Autor: Cyfrasport Grzegorz Krychowiak (z lewej) i Jewhen Konoplanka

Jewhen Konoplanka o kulisach transferu do Cracovii. Wyjawia dlaczego wyjechał z Ukrainy, mówi o Krychowiaku

2022-02-18 14:49

To hit transferowy w polskiej lidze. Do Cracovii dołączył były reprezentant Ukrainy Jewhen Konoplanka (33 l.), który związał się umową do końca sezonu. Nie brakuje mu sukcesów. Grał w wielkich klubach (Dnipro, Sevilla, Schalke, Szachtar), wygrywał Ligę Europy, strzelał gole Realowi i Barcelonie, z kadrą Ukrainy dwa razy zagrał na EURO. Ponadto trzy razy był piłkarzem roku na Ukrainie i dwukrotnie najlepszym graczem w lidze. Będzie gwiazdą ekstraklasy?

„Super Express”: - Wszyscy zastanawiają się, jak to możliwe, że taki piłkarz jak pan trafił do Polski. Ekstraklasa jest dla pana atrakcyjna?

Jewhen Konoplanka (pomocnik Cracovii): - Chciałem wrócić do gry, poczuć atmosferę piłki, bo przez ostatni rok prawie nie grałem. Stęskniłem się za futbolem. Byłem gotowy pojechać tam, gdzie mnie chcieli, gdzie będę się czuł potrzebny. Nie ma znaczenia jaki to byłby kraj.

- To co się z panem działo przez ostatnie miesiące w Szachtarze?

- Przy próbie strzału naciągnąłem mięsień w lewej nodze. Lekarz powiedział, że będę leczył się przez trzy miesiące. Po tym okresie dochodziłem do formy. Bardzo się starałem, myślałem, ze wszystko będzie dobrze, ale tuż przed EURO w podobnej sytuacji znowu doznałem urazu mięśnia. Tym razem w prawej nodze. Ponownie wypadłem. Później do Szachtara przyszedł nowy trener Roberto de Zerbi.

- Jak wyglądała pana sytuacja u włoskiego szkoleniowca?

- Zapytał mnie, jak z moim zdrowiem. Powiedział, że jest konkurencja i muszę walczyć o miejsce. W porządku, rozumiem to. Ale wyczułem, że mimo wszystko będzie liczył na innych. Próbowałem go przekonać do siebie, ale miał inną wizję. Trudno coś zrobić, gdy brakuje zaufania i trener nie stawia na ciebie. Trenowałem, czułem się dobrze. Straciłem dużo czasu, bo czekałem na szansę, która i tak nie przyszła.

Kadrowicz spełnia amerykański sen. Karol Świderski mówi o zmianie klubu, odejściu Sousy i wyborze Michniewicza

- Dlatego chciał pan to przerwać?

- Tu przecież nie chodzi o pieniądze. Nie są ważne. Gdyby teraz ktoś powiedział, że ma dla mnie oferty z Liverpoolu czy Realu to przecież nie rzucę się na nie. Jaki to miałoby sens? Chcę grać, a nie rozmyślać nad tym, że siedzę na ławce w znanym klubie. Kariera trwa zbyt krótko, a czas ucieka szybko i zaraz się okaże, że to granie w piłkę się za moment skończy. Może zostało mi ze dwa lata grania? A ja zanim to nastąpi, to chcę się cieszyć piłką i mieć satysfakcję.

- Podobno miał pan ofertę z Austrii?

- Tak z zespołu LASK Linz. Były rozmowy, chcieli mnie trener i dyrektor sportowy tego klubu. Tyle że wtedy byłem już spakowany i przygotowany na wyjazd do Krakowa. W Austrii zarobki były na podobnym poziomie jak w Polsce.

- Cracovia była zdeterminowana, aby pana sprowadzić?

- Dzwonił do mnie prezydent klubu. Powiedział, że bardzo mnie chce, żebym przyjechał, więc go posłuchałem (śmiech). Tak samo trener. Stwierdził „Jesteś dobrym piłkarzem, czekamy na ciebie”. Opowiadał mi jaką taktykę preferuje i jaką rolę dla mnie przewiduje. Powiedział, że liczy na mnie. To było bardzo ważne. Dlatego teraz chcę odwdzięczyć się im, że tak we mnie wierzą. Ważne, żebym zaczął grać, żeby nie powiedziano, że skończyłem się jako piłkarz.

Tak Luquinhas pożegnał się z Legią Warszawa. Gwiazda mistrza Polski podbije MLS? [WIDEO]

- Kiedy zobaczymy pana w lidze?

- Potrzebuję trochę czasu. Wiadomo, że techniką nie mam problemów, muszę poprawić przygotowanie fizyczne. Z Cracovią trenuje na pełnych obrotach. Nic mnie nie boli. Najważniejsze, że jestem zdrowy. Kiedy będę gotowy do gry? Na to pytanie najlepiej odpowie trener Zieliński. Obserwuje mnie podczas zajęć, widzi w jakiej jestem dyspozycji i czy pomogę drużynie.

- Z trybun oglądał pan wygraną Cracovii 2:0 z Lechią w ostatniej kolejce. Jak ocenia pan to spotkanie?

- Odniosłem wrażenie, że moim kolegom bardziej zależało na zwycięstwie. Byli agresywni, nie ustępowali i jak to określam: dwa razy zachowali zimną krew i wygrali. To zasługa całego zespołu. Najważniejsze, że wszyscy się starali i chcieli zwyciężyć. Wydaje mi się, ze w pierwszej połowie było ciężko, ale drużyna dała radę, a po przerwie było o wiele lepiej.

- Jak wrażenia po pierwszych dniach?

- Czuję, że mentalność Polaków jest podobna do Ukraińców. Cracovia ma międzynarodowy zespół. Złapałem kontakt z każdym z piłkarzy. Komunikacja nie jest żadnym problemem, bo mogę się porozumieć po angielsku. Powiedziałem chłopakom, żeby mówili do mnie „Kono”, a na razie wołają po imieniu.

Pierwszy trener Krzysztofa Piątka o jego powrocie do Włoch. „Tego potrzebował najbardziej, to nasz skarb na świat”

- Z kadrą Ukrainy był pan na EURO 2012 i 2016. Liczy pan na to, że jeszcze zdoła wrócić do drużyny narodowej?

- Taki mam plan. Dlatego jestem w Cracovii. To jest mój cel, który sobie wyznaczam. Czas pokaże, czy mi się uda to zrealizować.

- Z Dnipro dotarł pan do finału Ligi Europy, z Sevillą wygrał te rozgrywki. W jej barwach strzelał pan gole Realowi i Barcelonie. Co sprawiło panu najwięcej satysfakcji?

- Nie żyję przeszłością, tym co było kiedyś. Nie ma sensu opowiadać o tym co już miało miejsce i jest za mną. Interesuje mnie tu i teraz. Chcę grać i wygrywać z Cracovią. Finały Ligi Europy czy bramki z Realem i Barceloną, stanowią piękny dodatek do CV. Nigdy nie żyłem i nie żyję wspomnieniami.

- W Sevillii grał pan z Grzegorzem Krychowiakiem. Jak go pan wspomina i jakie ma z nim relacje?

- Pomagał mi, lubiłem go. Zawsze był uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do życia. Z tego co pamiętam był lubiany w zespole. Nasz kontakt się urwał, gdy odszedłem z hiszpańskiego klubu. Nie rozmawiałem z nim o transferze do Cracovii.

- Czy do Krakowa zamierza pan sprowadzić rodzinę?

- Na razie jestem sam i mieszkam w hotelu. Trenuję, a w wolnym czasie spaceruję. Widziałem Wawel, byłem na rynku. Bardzo mi się podobało. Jestem na etapie szukania mieszkania. Jak je znajdę to wtedy dołączy do mnie żona Wiktoria z dziećmi. Byłem w Krakowie w 2016 roku, gdy graliśmy tutaj z kadrą Ukrainy mecz z Kosowem. Wtedy była trasa hotel - stadion. Teraz poznaję Kraków. Czuję się trochę tak, jak człowiek, który po raz pierwszy pojechał za granicę. Wszystko mnie ciekawi.

Syn Diego Maradony szczerze o Piotrze Zielińskim. Te słowa nie przejdą bez echa, dobitna opinia

Sonda
Czy Jewhen Konoplanka będzie gwiazdą Cracovii i PKO BP Ekstraklasy?
Najnowsze