Super Express: - Jak wygląda twoja obecna sytuacja kontraktowa?
Salvador Agra: - Doszedłem do porozumienia z klubem i wczoraj podpisałem dokument rozwiązujący mój kontrakt z Legią. To najlepsze wyjście dla obu stron. Oczywiście, nie jestem zadowolony z tego jak mi tu poszło pod względem sportowym, ale Legii nigdy nie zapomnę. To w jaki sposób zostałem tu potraktowany… Powiem tak: życzę każdemu piłkarzowi, który nie gra i odchodzi, żeby odchodził w takiej atmosferze jak ja.
- Czyli jak rozumiem: w atmosferze pokoju a nie wojny, tak?
- Dokładnie tak. Z jednej strony ja mam taki charakter, że między wojną a pokojem zawsze wybiorę pokój. Ale zachowanie Legii też miało ogromny wpływ na atmosferę rozstania. Zawsze byłem w tym klubie traktowany profesjonalnie, sam też starałem się odpowiadać tym samym. Nie grałem dużo lub wcale, ale to nie zmieniało mojego podejścia. Trenowałem tak jak umiałem, czekałem na szansę. Trener podejmował takie, a nie inne decyzje, do czego ma pełne prawo. Ja niczego nie zaniedbałem ze swojej strony, ale nie mam też najmniejszych pretensji do Legii. Ani do prezesa, ani do trenerów, do nikogo. Ten klub zawsze będę wspominał bardzo miło…
Pierwsza rozmowa z Kazimierzem Moskalem po rozwiązaniu kontraktu z ŁKS
- Rozwiązałeś kontrakt, ale czy w tych niepewnych czasach to dobra dla ciebie decyzja? Niełatwo teraz o nowego pracodawcę…
- Jak mówiłem, nie miało sensu dłużej ciągnąć tego mojego pobytu w Legii, nie ma sensu się upierać, gdy widzisz, że nie idzie… Myślę, że powoli kolejne ligi będą wracać, wtedy znajdę klub. W piłce tak bywa, że nawet jak między graczem a klubem wszystko jest w porządku, a umiejętności są, to po prostu coś nie „zaskoczy” i pobyt pod względem sportowym nie jest udany…
- Ale mimo wszystko: jaki moment uznasz w Legii za wyjątkowy?
- Wyjątkowe dla mnie jest to, że poznałem tu nowych przyjaciół i zostawię dobry obraz Salvadora Agry. Mówię w sensie ludzkim, że nikt w klubie nie ma powodu, aby powiedzieć na mnie złe słowo. Starałem się, na boisku nie wyszło, trzeba iść dalej. Dla mnie też jeszcze zaświeci piłkarskie słońce.
- To jakie masz plany na najbliższe dni?
- Jestem jeszcze w Polsce, czekam na otwarcie granic. Jeśli będzie już można latać, wtedy lecę do Portugalii.
Karbownik w Napoli? Angulo w Indiach? Co z Marchwińskim? Zajrzyj z SE za transferowe kulisy
- Ulubione miejsce w Warszawie?
- To które co rok powinno oglądać to samo: mistrzowską fetę Legii (śmiech). Kiedy przyjechałem do Polski zabrano mnie w to miejsce i wytłumaczono, że właśnie tam Legia świętuje największe sukcesy. Jestem przekonany, że w Polsce piłka znów ruszy, a to oznacza według mnie jedno: latem Legia będzie się cieszyć i z mistrzostwa, i z Pucharu Polski.
- Kibice Legii?
- Każdy wie, że są znani na całym świecie. Że można na nich liczyć od 1 do 90 minuty. To naprawdę duży komfort dla gracza czuć wsparcie TYCH tybun. Bardzo Wam, drodzy fani, dziękuję za zaufanie i wiarę we mnie.
- A właśnie. W Internecie stworzono nawet akcję „15 Agry”. Gdyby udało ci się w sezonie zaliczyć 15 goli/asyst, wpłacano by pieniądze na cele charytatywne…
- Jeśli ktoś robi coś pozytywnego, dobrego, przydatnego społecznie, to zawsze będę takie akcje popierał. Z tą „15” się nie udało, ale przyzwoicie się zachowywać i szerzyć dobro warto zawsze, bez żadnych warunków.