Polonia Bytom do piątkowego meczu z Wisłą podchodzi w mocno
przebudowanym składzie. - Widzieliśmy dwa sparingi Polonii. Wiedza z
tych obserwacji niekoniecznie nam się musi przydać, bo jedno spotkanie
rozgrywali na śniegu, a drugie na sztucznym boisku. Pierwszy mecz jest
zawsze znakiem zapytania. Polonia będzie drużyną, która za wszelką cenę
będzie chciała nam się przeciwstawić walką - zwraca uwagę trener Skorża.
Szkoleniowiec Wisły podkreśla jednak, że drużyny prowadzone przez Marka
Motykę nie grają prymitywnej piłki. - Starają się ją rozgrywać, mają
ciekawych zawodników. Każdą drużynę Ekstraklasy szanujemy, ale nie
możemy się bać tego meczu i tego przeciwnika. Jesteśmy drużyną lepszą i
chcemy to udowodnić na boisku. Jeżeli zagramy dobrze taktycznie, to
wyższe umiejętności, jakie Wisła posiada, wezmą górę - twierdzi Skorża.
- Wierzę mocno, że z Bytomia przywieziemy trzy punkty. Czy jesteśmy
przygotowani na szarańczę? Ostatnie sparingi pokazały, że Polonia już
jej nie stosuje.
Podczas zimowych sparingów Wisła starała się grać ze stosunkowo silnymi
sparingpartnerami, takimi jak na przykład Spartak Moskwa. Prezentowały
one nieco inny styl gry, niż Polonia, która może nastawić się wybitnie
defensywnie.
- Wolę grać w okresie przygotowawczym z możliwie silnymi
przeciwnikami - podkreśla szkoleniowiec Wisły. - Poza tym w wielu
meczach obraz gry wyglądał tak, że to my przeważaliśmy. Byłem na
przykład zadowolony z postawy drużyny w meczu ze Spartakiem, gdzie
Wisła dominowała i grała do przodu, spychając rywala do obrony. Nawet w
przegranym meczu z Odense długimi fragmentami było podobnie.
Wisła rundę jesienną zakończyła dopiero na czwartym miejscu w tabeli, z
trzema punktami straty do lidera. - Liga będzie szalenie wyrównana. W
zeszłym roku niektórzy mieli zadyszkę na początku - przypomina Skorża.
- Na przykład Legia Warszawa na początku przegrała z Groclinem, gdzie
wszyscy odsądzali jej przygotowania i trenera Urbana od czci i wiary. A
później skończyli sezon na drugim miejscu, zdobyli Puchar Polski i
wszyscy uznali, że ta ich wiosna była udana. Nawet w poprzednim sezonie
był taki moment, gdzie mieliśmy cztery punkty straty do lidera, a sezon
skończyliśmy z czternastoma punktami przewagi zdobywając tytuł. Nie
ferujmy więc zbyt szybko wyroków.
Zmienia się nastawienie do gry wiślaków w porównaniu z analogicznym
okresem w zeszłym roku. - Przyznaję, że rok temu myślami byliśmy
czasami gdzie indziej, graliśmy rozpędem, a za dużo myśleliśmy o
europejskich pucharach. Teraz jest inaczej, koncentrujemy się na lidze.
Trudno mi powiedzieć, jaki będzie obraz tego spotkania, piłka jest
nieobliczalna, ale dla mnie najważniejsze jest, żebyśmy jutro byli
sobą. Żebyśmy pokazali, że naprawdę chcemy obronić tytuł mistrzowski -
zapewnił szkoleniowiec Białej Gwiazdy.