Kiedy Jarzębak zagwizdał, kończąc spotkanie, wszyscy byli w szoku. Po chwili trybuny Areny Kielce zatrzęsły się od śmiechu.
Wściekły trener gości Maciej Bartoszek (33 l.) zaczął nawoływać swoich zawodników do zejścia z boiska. Jarzębak długo nie wiedział, skąd całe zamieszanie i dlaczego wszyscy mają do niego pretensje. W końcu zorientował się, że coś jest nie tak.
Przeczytaj koniecznie: Fulham Londyn zainteresowany pozyskaniem Łukasza Piszczka
Tłumacząc się awarią zegarka, wznowił grę. Ale to żadna wymówka, bowiem na stadionie Korony zegar jest tak wielki, że widać go nawet z rogatek miasta. Poza tym miał do dyspozycji asystentów i sędziego technicznego, z którymi skontaktował się dopiero wtedy, gdy został wyśmiany przez piłkarzy i kibiców.
Wygłup sędziego nastąpił, gdy gracze z Bełchatowa, przegrywając 1:3, ambitnie walczyli o zdobycie kontaktowego gola. Po wznowieniu meczu zeszło z nich powietrze.
Kompromitacja Jarzębaka na dalszy plan zepchnęła sportowe atrakcje. A mecz drugiej drużyny ligi z trzecią mógł się podobać. Wynik 3:1 dla kielczan jest mylący. Przełomowym momentem była czerwona kartka dla Mate Lacicia (30 l.) przy stanie 1:1. Korona wypunktowała osłabionych rywali, wygrała zasłużenie, ale z pewnością nie była aż o dwa gole lepsza.