"Ślusarz" grający cofniętego napastnika dwukrotnie wypracował
Matusiakowi sytuacje strzeleckie, po których dużo szczęścia miał
bramkarz Lecha, Grzegorz Kasprzik, kiedy piła przeleciała tuż nad
poprzeczką, a raz zatrzymała się dopiero na niej.
Z kolei do Cracovii los uśmiecha się bardzo rzadko - w spotkaniu z
"Kolejorzem" Ślusarski doznał groźnej kontuzji kolana. W 61. minucie
meczu napastnik "Pasów" toczył pojedynek biegowy z Sewerynem
Gancarczykiem. W czasie zwrotu źle postawił na murawie prawą nogę i
jego kolano wygięło się pod nienaturalnym kątem. Sztab medyczny
Cracovii od razu zasygnalizował potrzebę zmiany. Co prawda za
Ślusarskiego na boisku pojawił się Paweł Sasin, który strzelił
zwycięskiego gola, ale wygląda na to, że Cracovia na kilka miesięcy
straciła Ślusarskiego, u którego zachodzi prawdopodobieństwo zerwania
więzadeł krzyżowych w kolanie.
Po meczu w Sosnowcu 28-letni snajper był mocno zasmucony całą sytuacją
i odmawiał jakichkolwiek komentarzy na temat urazu. W najbliższych
dniach Ślusarski przejdzie specjalistyczne badania, które odpowiedzą na
pytanie, jak bardzo poważny jest to uraz. Diagnoza ma zapaść w środę.
Trener Orest Lenczyk może zastąpić Ślusarskiego kimś z trójki Jakub
Kaszuba, Kamil Witkowski, Jakub Grzegorzewski, ale niewykluczone, że
będące w potrzebnie "Pasy" po raz kolejny sięgną po gracza u uznanym
nazwisku, który podniósłby poziom rywalizacji w zespole.
Ślusarski nie zagra przez kilka miesięcy?
Wydawało się, że wraz z przyjściem do Cracovii Radosława Matusiaka siła rażenia "Pasów" w końcu będzie odpowiadała wymaganiom Ekstraklasy. W niedzielnym spotkaniu z Lechem Poznań współpraca "Radomatu" z Bartoszem Ślusarskim układała się bardzo dobrze.