Kadencja Michniewicza w Legii obfitowała we wzloty i bolesne upadki. Wywalczone w pewnym stylu mistrzostwo Polski, awans do fazy grupowej Ligi Europy i sensacyjne zwycięstwa ze Spartakiem w Moskwie oraz z Leicester City w Warszawie. Pod koniec września wydawało się, że jest wymarzonym trenerem stołecznego klubu, ale sytuacja błyskawicznie się zmieniła. Mistrzowie Polski wpadli w potworny kryzys w Ekstraklasie, bowiem przegrali aż 7 z 10 meczów. Balansowali tuż nad strefą spadkową, a czarę goryczy przelały porażki z Napoli (0:3) i Piastem Gliwice (1:4). Już przed wyjazdem na Górny Śląsk było głośno o zwolnieniu Michniewicza, a w mediach pojawiło się wiele informacji o nieodpowiednim zachowaniu piłkarzy Legii. Na mecz z Piastem trener świadomie nie zabrał czterech piłkarzy, którzy trafili na Łazienkowską przed sezonem, i do których miał pretensje. Teraz w internecie pojawiło się nagranie z odprawy przed wyjazdem do Gliwic, na którym 51-latek bezkompromisowo rozprawił się ze swoimi zawodnikami.
Syn Mateusza Borka namaścił Michniewicza na selekcjonera. Niespodziewana reakcja trenera
W szatni Michniewicza nie ma świętych krów
- Trudne czasy wymagają trudnych decyzji i trudnych rozmów. Chciałbym porozmawiać z wami od serca. Czy wszyscy mają świadomość, w jakim miejscu jesteśmy? Mam wątpliwości do tych, którzy przyszli. Każdy z was, jak i ja, trafił do lepszego klubu, niż był wcześniej. Drużyna to jest całość, a dzisiaj tego nie ma. Nie boję się poświęcić kogoś z was, by drużyna dobrze funkcjonowała – rozpoczął opublikowaną przez Kanał Sportowy przemowę Michniewicz.
- Ilu z was może powiedzieć, że akceptuje sytuację, w której się znalazło? Chodzicie, pier***icie, płaczecie menadżerom, nie przychodzicie na treningi, spóźniacie się, nie jesteście w 100% skoncentrowani. Na pewne małe rzeczy przymykam oko, ale o dużych muszę z wami rozmawiać - kontynuował, po czym przeszedł do indywidualnych rozliczeń.
- Dowiedziałem się, że Celhaka nie chce grać w rezerwach. Następny Rusyn się rodzi [z nim było Michniewiczowi nie po drodze w poprzednim sezonie - przyp.red.]. Kim jest Celhaka? Kto słyszał o nim wcześniej oprócz Ernesta, który jest jego kolegą? Ja też o nim nie słyszałem. Ma talent, ale potrzebuje czasu. W rezerwach gra średnio i mówi, że nie chce grać. Jak mam go traktować? Nie poświęcę żadnego z was kosztem takiego zawodnika - wygarnął Jurgenowi Celhace.
- Czy ja mam ufać zawodnikowi, który zasypia na trening o 11? Siedzimy tu, czekamy, a Mahira nie ma dwa dni przed meczem z Lechem. Chcecie mu poświęcić karierę? Co trzeba zrobić, żeby obudzić się o 11 następnego dnia? Jeśli położysz się o 22/23, będziesz spał 14 godzin? Nie da się tak. Jeśli położysz się o 5 rano, to się da - wytknął Mahirowi Emrelemu brak profesjonalizmu. Azerowi oberwało się też za nie najlepsze podejście.
- Przez trzy miesiące zawsze się ze mną witał, rozmawiał, a nagle wchodzi na stołówkę i mnie unika. Ja ci nic nie zrobiłem. To ty zawiodłeś drużynę, bo nie wykorzystałeś sytuacji. Ale taka jest piłka – nie strzeliłeś bramki ze Spartakiem, z Rakowem i z Lechem, bo masz dużo do poprawienia w grze głową. A jeśli ty się obrażasz, płaczesz i dochodzą mnie głosy, że żyjesz innym życiem, masz coś innego na głowie, nie boję się tego powiedzieć. Przyjechałeś jako „król Azerbejdżanu”, ale dla mnie jesteś takim samym zawodnikiem jak inni - ocenił Michniewicz. Przy okazji Emrelego, zwrócił się też do Filipa Mladenovicia.
To Czesław Michniewicz ma 31 stycznia objąć reprezentację Polski:
- Będę miał zawsze pretensje, jeśli nie wrócisz na pozycję. Mówię do Mladena. Nie chcę, żebyś opie***lał ludzi. Wróć na swoją pozycję, drużyna pomoże tobie, a ty pomożesz drużynie. Były z tobą lepsze i gorsze momenty, ale jestem fair. Przychodzisz, rozmawiamy. Nie jest tak, że jak cię opie***lę, to chodzisz kanałami i mnie unikasz, żeby się nie spotkać. To jest dziecinada, to nie jest profesjonalizm - stwierdził trener. Ostatnim elementem krytyki była tzw. "grupa bankietowa".
- Jeśli jest źle i przegrywamy 6 z 9 meczów, to Warszawa otwiera oczy. Wszystkie wasze występki, Tindery, imprezy, wszystkie takie rzeczy trafiają do mnie. Nie chcę ingerować w wasze życie prywatne, świadomie pewnych rzeczy nie ruszam, ale jeśli to przeszkadza drużynie, to mówię o tym uczciwie - zapewnił wówczas Michniewicz.
Ostatecznie ta odprawa nie przyniosła skutku, a Legia przegrała w Gliwicach 1:4 i Dariusz Mioduski postanowił rozstać się ze szkoleniowcem.