Marcin Kaczmarek

i

Autor: Cyfra Sport Marcin Kaczmarek

Szkoleniowiec mówi jak jest

Tak Lechia chce zatrzymać gwiazdę Legii. Trener Marcin Kaczmarek o sytuacji klubu z Gdańska

W tym sezonie Lechia rozczarowuje, ale od kiedy trenerem został Marcin Kaczmarek (48 l.)gdański zespół wychodzi powoli na prostą. Teraz przed jego podopiecznymi dwumecz z Legią: najpierw rywalizacja w ekstraklasie, a kilka dni później konfrontacja w Pucharze Polski. Szkoleniowiec ma plan jak poradzić sobie z Josue (32 l.), liderem stołecznego klubu. Mówił o tym w programie PKO Bank Polski Ekstraklasa Raport.

„Super Express”: - Po ostatniej wygranej Lechia wydostała się ze strefy spadkowej. To krok w dobrym kierunku?

Marcin Kaczmarek: - Wreszcie zwycięstwo odniesione u siebie, bo wcześniej wygraliśmy w Lubinie i w Krakowie. Było nam to bardzo potrzebne, bo od maja zespół nie wygrał meczu domowego. To szalenie istotne w kontekście sytuacji, w której znalazła się Lechia. Chcieliśmy przerwać tę serię. Po trudnym meczu zainkasowaliśmy trzy punkty.

- Czy sentyment do Lechii miał wpływ na to, że zgodził się pan objąć tak gorący stołek?

- Niejednokrotnie podkreślam, że Lechia jest moim klubem. Wychowałem się w nim, przeszedłem wszystkie szczeble od trampkarza po piłkarza pierwszej drużyny. Później byłem trenerem zespołu, w trudnym momencie, gdy klub odbudowywał się. Udało się awansować na zaplecze ekstraklasy. To klub szczególny dla mnie. Oferta pojawiła się w trudnym momencie dla Lechii. Od dłuższego czasu byłem bez pracy. Oceniłem, że to ważny klub dla mnie, ale to też taki moment, że nie odmawia się ofertom z ekstraklasy. Nie miałem wielkich dylematów. Decyzja była bardzo szybka. Zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności, która ciąży na mnie w tej sytuacji. W tym momencie jest ona troszeczkę lepsza, ale wciąż jest dość trudna. Musimy robić wszystko, aby tych punktów do zimy zgromadzić jak najwięcej i konstruktywnie przeanalizować, to co za nami. Wzmocnić ten zespół i zimą ruszyć do przygotowań z większym optymizmem.

- Jak trudne było podniesie zespołu?

- To proces, który cały czas trwa. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Ważne, że była przerwa na mecze reprezentacji, bo miałem więcej czasu, aby porozmawiać z piłkarzami, żeby dotrzeć do każdego z nich. Poświęciliśmy na to bardzo dużo czasu. Później pojechaliśmy na mini zgrupowanie do Cetniewa, gdzie każdą godzinę staraliśmy się wykorzystać nie tylko w treningu, ale w dialogu. Myślę, że udało się dotrzeć do piłkarzy. Oni są świadomi i doświadczeni, że wiedzą, w jakiej sytuacji jest Lechia. Żeby to ruszyło, to musimy ruszyć razem. Każdy musi być świadomy powagi sytuacji. Jestem przekonany, że w tej chwili ta sytuacja jest na tyle opanowana o tę kwestię mentalną i kwestię szatni. Zdajemy sobie sprawę, że musimy bardzo ciężko pracować każdego dnia, aby Lechię wyciągnąć na prostą. Jest tutaj grupa zawodników, która przeżyła w klubie wiele bardzo pozytywnych sytuacji, jak zdobycie Pucharu Polski, wysokie miejsce w lidze. Ale i moment kryzysowy, gdy w jednym sezonie za trenera Piotra Stokowca, Lechia musiała uciekać z tych rejonów spadkowych. Najważniejsze, że zawodnicy rozumieją jak ważne jest to w sferze mentalnej. Każdego dnia pracujemy nad tym, aby forma rosła. Ostatnie zwycięstwa mogą nam w tym tylko pomóc. Bo to wynik będzie budował atmosferę. Optymistycznych symptomów jest sporo. Ale skupiamy się nad tym, co przed nami, bo to dopiero pierwszy krok do tego, aby wyjść z tej trudnej sytuacji.

- Czy doświadczeni piłkarze jak Duszan Kuciak czy Flavio Paixao poprawiają i budują atmosferę w Lechii?

- Zaczęliśmy od wyboru kapitana i rady drużyny. Zostawiliśmy to zespołowi. Wybory były transparentne. To nie tylko Duszan czy Flavio, ale też kolejni piłkarze ze sporym doświadczeniem muszą pracować nad tym, aby budować ten kolektyw. Jestem przekonany, że w tej chwili tak jest. Widzimy, że w tych kluczowych momentach pełnią ważne rolę. Kuciak broni trudne sytuacje, Flavio strzelił kilka goli. Ten duch zespołu buduje się wokół większej liczby piłkarzy. Mają wpływy na to, co się bezpośrednio dzieje. Jako sztab możemy nakierowywać na pewne sytuacje, ale jeśli piłkarze nie pójdą w tą samą stronę, to nic nie zdziałamy. Na szczęście jestem przekonany, że ta grupa ludzi jest na tyle świadoma, że te najtrudniejsze momenty już za nami i będziemy starali się tylko iść do przodu.

- Czy konflikty w Lechii należą już do przeszłości?

- To są profesjonalni piłkarze, którzy wykonują swój zawód jak najlepiej potrafią. Powinni to robić każdego dnia. Nigdy nie będzie tak, że w grupie dorosłych mężczyzn, którzy mają życie pozasportowe, że muszą być w bardzo zażyłych relacjach poza treningiem i pracą. Ale muszą się szanować, wykonywać obowiązki na maksa, bo są zawodowcami. Jestem przekonany, że ta drużyna jest w pełni tego świadoma. Ostatnie mecze, to co się dzieje w Lechii na co dzień, zmierza ku temu, że tak jest. Nie mam co do tego wątpliwości.

- Przed sezonem Sebastian Mila mówił nam, że może wystrzelić talent Jakuba Kałuzińskiego. Widzi pan w nim piłkarską perełkę?

- Jest kilku młodych piłkarzy, którzy mocno aspirują do tego, żeby grać w pierwszej jedenastce. Kuba jest jednym z nich. Muszą zdawać sobie sprawę z tego, jak dużo pracy ich czeka, żeby wejść na ten odpowiedni poziom. Na wyższy poziom najpierw w ekstraklasie, a mam nadzieję, że później ich talenty się rozwiną. Obserwujemy ich na co dzień. Kałuziński to zawodnik, który ma spory potencjał piłkarski, jeśli chodzi o indywidualne umiejętności. Ma też deficyty, jak to bywa w tym wieku. Trzeba nad tym każdego dnia pracować.

- Czy czeka pan na zimowe transfery?

- Nie ukrywam, że liczę na to, że zimą dołączy do Lechii kilku wartościowych graczy. Jestem zdania, że zespół, aby się rozwijał, to musi być w ciągłym ruchu, również personalnym. Mam takie zapewnienie, że usiądziemy, przeanalizujemy i będziemy podejmować decyzje w okienku zimowym.

- Na jakich pozycjach najbardziej potrzebuje pan nowych zawodników?

- W tej chwili nie będę mówił o personaliach, bo przed nami bardzo ważne mecze. Wierzę w tę grupę ludzi. Niektórzy z tych graczy mają coś do udowodnienia, niektórym w czerwcu kończą się kontrakty, więc muszą bardzo mocno pracować na to, jaka będzie ich przyszłość. Ostatnie o czym chciałbym mówić to konkrety i personalia, jakich zimą będziemy szukać piłkarzy.

- Flavio Paixao to legenda Lechii. Zadziwia pan dyspozycja Portugalczyka?

- Jestem bardzo zadowolony z tego, jak funkcjonuje i pracuje, jak jest zaangażowany. To jest na pewno jakiś ewenement, choć nikt nikomu nie zagląda w metrykę. Flavio cały czas prezentuje wysokie umiejętności. W każdy meczu stwarza zagrożenie dla przeciwnika. To mnie może tylko cieszyć, bo w tak trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się Lechia, tacy jakościowi gracze są na wagę złota.

- Przed Lechią dwumecz z Legią: najpierw w lidze, a następnie w Pucharze Polski. Jaki jest cel minimum na te spotkania?

- Nie ma celu minimum. Staramy się do każdego spotkania podchodzić osobno. Najpierw gramy mecz ligowy, a po nim będzie zastanawiać się, jak przystąpić do tego pucharowego zdając sobie sprawę, ze gramy z klasowym zespołem, który zawsze walczy o najwyższe laury w polskiej piłce. To jest bardzo trudne zadanie i spore wyzwanie przed nami.

- Kto będzie pilnował Josue, który w ostatnim meczu z Jagiellonią strzelił trzy gole?

- To indywidualność. To piłkarz, który w dużym stopniu decyduje o grze ofensywnej Legii. Trzeba zwrócić na niego baczniejszą uwagę, ale w takich działaniach jako całość, jako zespół, organizacja gry w defensywie. To nie jest łatwe, ale postaramy się jakoś temu zaradzić.

Sonda
Kto zostanie mistrzem Polski 2024/25?
PKO Ekstraklasa Raport odc. 11

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze