Tak wykopali Matusiaka

2008-02-06 20:13

- To, co się wydarzyło w Bełchatowie, jest lepsze niż wszystkie afery polityczne razem wzięte - tłumaczy czołowy polski piłkarz Radosław Matusiak (26 l.).

Wczoraj "Radomatu" poleciał do Hiszpanii na zgrupowanie krakowskiej Wisły. Nie chciał się już rozwodzić nad rozlanym w Bełchatowie mlekiem, ale jego ojciec, Janusz Matusiak, pojechał ostro w rozmowie z "Super Expressem".

Matusiaków szczególnie oburzyła wypowiedź Jacka Kaczorowskiego, prezesa kopalni Bełchatów, który na łamach jednego z łódzkich dzienników stwierdził, że Matusiak nie trafił do GKS, gdyż miał wygórowane żądania finansowe i podbijał stawkę.

Sprawa polityczna?

- To, co opowiada prezes Kaczorowski mija się z prawdą - wścieka się Janusz Matusiak. - Na początku zaproponowano synowi 55 tys. zł brutto miesięcznej pensji, wliczając w to premie za wygrane mecze. Radek zaakceptował te warunki.

Zaraz potem przedstawiono nam jednak nową wersję umowy: 20 tys. zł brutto podstawy plus 15 tys. za wygrany mecz i 10 tys. za remis. Byłem zdziwiony, że z dnia na dzień nasze ustalenia zostały zmienione. Mimo to, po rozmowie z synem, zgodziliśmy się przyjąć i te warunki - opowiada ojciec piłkarza.

Wydawało się, że obie strony osiągnęły kompromis i były gwiazdor Bełchatowa pojedzie z nowym (starym) zespołem na zgrupowanie do Hiszpanii. Ale działacze GKS znów zrobili woltę.

- 20 tys. złotych podstawy i 8 tys. za remis - zdradza Janusz Matusiak. - Jednak członek rady nadzorczej, pan Włodzimierz Sarnecki zaznaczył, że musi iść do prezesa Kaczorowskiego, żeby to "przyklepał". Tak "przyklepał", że stanęło na 100 tys. zł za pięć miesięcy.

Zapytałem, czy to żart, czy sprawa polityczna? Pan Sarnecki odpowiedział, że mu przykro, ale takie jest stanowisko klubu. Po konsultacji z synem zgodziliśmy się i na tę wersję - zapewnia Matusiak senior.

Chciał grać za darmo

W poniedziałek wieczorem, tuż przed wyjazdem drużyny na zgrupowanie do Hiszpanii, obie strony spotkały się w klubie, aby podpisać kontrakt.

- Przeżyłem szok: nagle zarobki Radka spadły do 10 tys. zł plus 50 tys. premii w przypadku, gdy zespół zajmie drugie lub trzecie miejsce. Syn spytał mnie: tato, co mam robić? Poszedł do trenera Oresta Lenczyka i opowiedział mu o wszystkim. Lenczyk odparł: Radek, co ty tu jeszcze robisz? Szanuj się!

Syn zaproponował więc szefom klubu, że zagra za darmo, żeby taki zapis wpisać w umowie. Wzburzony Sarnecki rzucił: "Nie ty o tym będziesz decydował!"

I tak wykopali Matusiaka z górniczego klubu. Szansę wykorzystała Wisła, proponując kontrakt, który piłkarz przyjął. W Krakowie zarobi 150 tys. euro (ponad pół miliona).

Najnowsze