Taras Romanczuk

i

Autor: Kamil Swirydowicz/Cyfrasport Taras Romanczuk cieszy się po zdobytej bramce w meczu Rio Ave-Jagiellonia Białystok 4-4

Taras Romanczuk dla "SE": Nie wiem, czy zostanę w Jagiellonii

2018-08-03 18:41

- Pokazaliśmy, że w Polsce jest nie tylko Legia. To był zwariowany mecz, ale cieszę się, że daliśmy radę i że gramy dalej. Nikt na nas nie stawiał. A udowodniliśmy, że Jagiellonia to moc, klasa i siła - mówi nam Taras Romanczuk, który w czwartkowym meczu z Rio Ave (pierwsze spotkanie 1:0 dla Jagiellonii) zdobył dwa gole, a drużyna z Podlasia zremisowała 4:4, wyrzucając za burtę eliminacji Ligi Europy Portugalczyków.

"Super Express": - Jakie to uczucie, zapisać się w historii polskiego futbolu po tak niewiarygodnym meczu? Jagiellonia to pierwszy polski zespół, który w dwumeczu wyeliminował portugalskiego rywala...
Taras Romanczuk: - Normalnie szał ciał… Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Zwariowane spotkanie… To był najbardziej zwariowany mecz, w jakim brałem udział…

- Ostatni w Jagielonii?
- Nie wiem. Na pewno pierwszy z tych najważnieszych. Teraz belgijski Genk. Zdecydowanie silniejszy przeciwnik. Ale wierzę, że damy radę.

- To tak szczerze: Zostajesz czy odchodzisz? Ponoć mocno zabiega o ciebie turecki Konyaspor…
- Tak z ręką na sercu, nie wiem. Chciałbym zostać w Jagiellonii, ale czekam na rozwój sytuacji.

- Dwoma golami z Rio Ave pokazałeś Adamowi Nawałce, że popełnił błąd, nie biorąc cię na mundial?
- To że nie było mnie w kadrze na mistrzostwa świata, to tylko moja wina. Widocznie gdzieś po drodze popełniłem błędy i byłem za słaby…

Najnowsze