To miał być mecz o fotel lidera. Reklama była poważna. Jagiellonia w tym sezonie spisywała się do tej pory rewelacyjnie. Podopieczni Michała Probierza, dzięki skuteczności Konstantina Vassiljewa oraz Fedora Cernycha, byli do tej pory najbardziej bramkostrzelną ekipą ligi. Z drugiej strony Termalica - bodaj najlepiej zorganizowana drużyna w stawce. Miało być ciekawie, emocjonująco, wyszło koszmarnie. Zespoły zamieniły się rolami - gospodarze zaatakowali, goście cofnęli się do głębokiej defensywy - i ani jedni, ani drudzy nie wiedzieli, jak zrobić krzywdę przeciwnikom. Więcej okazji do zdobycia bramek mieli niecieczanie, ale Vladislavsa Gutkovskisa i Kornela Osyry mijały bramkę Mariana Kelemena. Po drugiej stronie sporo zamieszania tworzył natomiast Łukasz Burliga, ale Krzysztof Pilarz również pozostawał względnie bezrobotny. Patrząc na niekorzystną aurę pogodową, dla obu bramkarzy większym zagrożeniem wydawało się złapanie zapalenia płuc, niż ewentualna utrata bramki. Co najbardziej ucieszyło prawdopodobnie graczy Lechii Gdańsk, którzy po sobotnim triumfie nad Zagłębiem Lubin, zostali nowym liderem ligowej tabeli. Z przewagą 12 punktów nad Legią Warszawa, która jeszcze niedawno rozbiła podopiecznych Piotra Nowaka 0:3.
Termalica Nieciecza - Jagiellonia Białystok 0:0
Termalica: Krzysztof Pilarz - Patryk Fryc, Kornel Osyra, Artem Putiwcew, Guilherme - Dalibor Pleva, Mateusz Kupczak, Vlastimir Jovanović (85' Dawid Nowak), Bartłomiej Babiarz (74' Martin Juhar), Roman Gergel - Vladislavs Gutkovskis (67' Wojciech Kędziora)
Jagiellonia: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Guti, Piotr Tomasik - Przemysław Frankowski, Jacek Góralski, Taras Romanczuk (81' 23. Damian Szymański), Konstantin Vassiljev, Fiodor Cernych - Karol Świderski (61' Rafał Grzyb)