Marcin Kaczmarek

i

Autor: Cyfrasport Marcin Kaczmarek

Liga pod śniegiem

To wcześniej nie zdarzyło mu się nigdy w życiu. Trener Lechii w szoku, cytuje klasyka

2023-02-05 12:19

Po raz pierwszy w ponadstuletniej historii rozgrywek o mistrzostwo Polski, piłkarska wiosna zaczęła się u nas jeszcze w styczniu. O ile pierwsza kolejka rundy rewanżowej przebiegała bez przeszkód, o tyle w ten weekend zima dała znać o sobie. W piątek odwołano mecz Wisły Płock z poznańską Wartą, w sobotni wieczór śnieżyca omal nie storpedowała potyczki w Zabrzu.

„Górnicy” co prawda zaczęli spotkanie z Lechią, ale po 26 minutach sędzia Damian Sylwestrzak musiał nakazać zawodnikom obu drużyn zejście do szatni. Grę wznowiono dopiero po 33 minutach i ponownej rozgrzewce. Na dodatek konsultacje arbitra z VAR-em sprawiły, że „dogrywana” I połowa została przedłużona o 10 minut. W efekcie ostatni gwizdek wrocławskiego rozjemcy rozlegl się... 150 minut od pierwszego! Ostatecznie – po golach Szymona Włodarczyka i Łukasza Zwolińskiego – obie ekipy podzieliły się punktami.

To wcześniej nie zdarzyło mu się nigdy w życiu

- To był najdłuższy mecz, w jakim brałem udział! - podkreślał Marcin Kaczmarek, trener Lechii, który przecież jako zawodnik i szkoleniowiec z niejednego piłkarskiego pieca chleb jadł. - Nie miałem wątpliwości, że trzeba było spotkanie przerwać, ale cieszę się, że udało się je dograć. Gdyby nie został dokończony, byłoby dużo problemów dla wszystkich: szukanie terminów, podróże...

Marcin Kaczmarek w szoku, cytuje klasyka

Szkoleniowiec Lechii – radując się z dokończenia najdłuższego spotkania w jego życiu – docenił też pracę wykonaną przez ludzi walczących przy Roosevelta z aurą. - Co prawda jak mówi klasyk: „taki mamy klimat, ale jestem pełen uznania dla organizatorów za to, że stanęli na wysokości zadania. A dla piłkarzy, że mimo tych warunków, które utrudniały kontrolę nad piłką, stworzyli dobre widowisko – dodawał Kaczmarek.

150-minutowe spotkanie w Zabrzu jego podopiecznym przyniosło punkt wyszarpany rywalom w II połowie. Dla Marcina Kaczmarka to powód do dumy. - Dostaliśmy bramkę do szatni z karnego, po zupełnie przypadkowej sytuacji. Sztuką jest się w takich okolicznościach podnieść, tym bardziej szanujemy tę zdobycz. Czasami brakło nam skuteczności, ostatniego podania, ale dopisujemy punkt i... jedziemy dalej – podsumował sportową stronę widowiska.

Sonda
Czy Lechia Gdańsk spadnie z PKO BP Ekstraklasy?
PKO Bank Polski Ekstraklasa Raport 30.01

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze