Pekhart dotarł do Warszawy około 20:00, lotem z Madrytu. Samolot miał lekkie opóźnienie, bo planowane lądowanie było o 19:10. To będzie trzeci czeski napastnik przy Łazienkowskiej.
Dwa wcześniejsze przypadki nie były udane. Wypożyczony do Wojskowych Michal Hubnik strzelił w lidze zaledwie dwie bramki. Nie poszło też Tomasowi Necidowi, który w sześciu spotkaniach trafił do siatki rywali zaledwie jeden raz. Ich przygody z Legią kończyły się bardzo szybko. Czy inaczej będzie w przypadku Tomasa Pekharta? Werner Liczka, czeski trener, z którym rozmawialiśmy wczoraj, zapewnia, że przy odpowiedniej taktyce to może być dobry pomysł, bo gole Pekhart strzelać potrafi. Ale pod warunkiem, że nikt nie będzie oczekiwał od niego innej gry niż tej, która jest jego żywiołem - czyli walki w polu karnym i wykańczaniu akcji.
Od momentu pojawienia się informacji, że to właśnie Pekhart będzie następcą Jarosława Niezgody w Legii, zaczęto spekulować o długości jego kontraktu. Najczęściej krążyły wieści, że to trzy lata, lub nawet trzy i pół. Jak ustalił "Super Express" Czech podpisze umowę z Legią do końca tych rozgrywek i na dwa kolejne sezony.
W tym momencie były już napastnik Las Palmas przechodzi testy medyczne, ale w jego przypadku to raczej formalność. Ogłoszenie podpisania umowy już niebawem.