- Upływający czas nigdy wcześniej nie był dla nas tak bolesny. Na pytanie o to, ile go zostało, łzy same napływają do oczu - pisze mama pochodzącej z Gdyni Tosi w opisie zbiórki na portalu Siepomaga.pl. Walka o powrót do zdrowia dziewczynki nie jest równa. Cierpiąca na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni, może przejść terapię genową. Na to pozostało niewiele czasu i mnóstwo pieniędzy do zebrania.
Pierwsze sygnały, że nie wszystko idzie dobrym torem, pojawiły się po upływie kolejnych miesięcy. Tosia, mimo skończenia roku, nie próbowała wstawać, a z czasem przestała nawet raczkować. To zaniepokoiło rodziców, a diagnoza lekarzy okazała się dramatyczna. Dokładnie 4 marca 2020 roku u dziewczynki wykryto SMA typu 2. - Każdego dnia umierają jej mięśnie, najpierw te odpowiedzialne za poruszanie, a później te, dzięki którym oddycha, a jej serduszko bije - opowiada mama Tosi.
Ceniony medyk z FIFA mówi o WOJNIE ŚWIATOWEJ. W piłkę nie można grać jeszcze przez MIESIĄCE
Terapia genowa, która zatrzyma chorobę kosztuje ponad 10 milionów złotych i trzeba ją wykonać do drugiego roku życia. Trwa walka z czasem. W akcję włączył się piłkarz Arki Gdynia, Rafał Siemaszko, który na licytację przekazał swój medal za zdobycie Pucharu Polski. - Jest to dla mnie bardzo cenna pamiątka, ale patrząc na potrzeby malutkiej Tosi, która musi uzbierać aż 10 milionów złotych by wrócić do zdrowia, postanowiłem dołączyć swoją cegiełkę tak jak wielu z was to robi aby uśmiech nie zniknął nigdy z jej uroczej buźki - czytamy wpis piłkarza na grupie z licytacją.
Kwota minimalna, za którą Rafał Siemaszko był gotów oddać medal została szybko osiągnięta. Zawodnik Arki Gdynia zdradził, że było to dziesięć tysięcy złotych, ale suma przekroczyła już jej dwukrotność! Udział w licytacji można wziąć tutaj!