- Nie wychodziło nam dzisiaj nic. Trudno mi nawet wytłumaczyć to, co zagraliśmy - mówił po meczu z Odrą załamany Jan Urban (46 l.). A szkoda, bo tłumaczenie by się przydało. Zwłaszcza kibicom Legii, którzy muszą się wstydzić za swój klub.
Wicemistrzowie Polski zaprezentowali się w Wodzisławiu fatalnie. Przegrali 0:2 i w tabeli ekstraklasy zajmują miejsce trzecie od końca. Wczoraj okazało się, że nie jest to lokata przypadkowa. Legia ani razu nie zagroziła bramce Adama Stachowiaka (22 l.), a gdyby gospodarze mieli lepiej nastawione celowniki, to mogło dojść do pogromu.
- Wypada mi tylko przeprosić kibiców - powiedział Urban.
Nic nas nie tłumaczy
Jest się za co kajać. Tym bardziej że przed spotkaniem trener przekonywał, że do Wodzisławia przyjeżdża po trzy punkty.
- Tymczasem mysz pogoniła kota - skwitował Wojciech Szala (32 l.). - Byliśmy za mało agresywni i nawet to, że prowadziliśmy grę nic nam nie dawało, bo okazje do strzelania bramek miała Odra. Mogliśmy tu przegrać jeszcze wyżej - przyznał obrońca Legii.
Niektórzy kibice w Wodzisławiu żartowali, że podopieczni trenera Urbana byli przemęczeni po pucharowym spotkaniu z FK Moskwa (w fatalnym stylu Legia przegrała w czwartek 1:2).
- Nie tłumaczmy tego zmęczeniem - wkurzał się Szala. - Jest przecież początek sezonu. To byłoby bez sensu. Zresztą, nic nie tłumaczy takich porażek! - nie ukrywał zdenerwowania kapitan Legii, który już w 35. sekundzie meczu zaliczył potężną wpadkę. Z dziecinną łatwością minął go wtedy Maciej Korzym (20 l.). Napastnik, wypożyczony z Legii do klubu ze Śląska, miał tu coś do udowodnienia. Za wszelką cenę chciał pokazać Urbanowi, jak bardzo się mylił, rezygnując z jego usług. Strzał Korzyma zablokowali jeszcze obrońcy Legii, ale skuteczną dobitką popisał się Arkadiusz Aleksander (28 l.).
- To był najszybszy gol w mojej karierze - śmiał się Arek.
Rozweselają przeciwników
Kilka chwil później Aleksander ponownie pokonał Jana Muchę (po podaniu Macieja Małkowskiego).
- Zepchnęliśmy ich do obrony - analizował napastnik Odry. - Cieszę się, że udało mi się zdobyć dwie bramki. Już nawet nie pamiętam, kiedy po raz ostatni byłem taki skuteczny. W poprzednim sezonie strzeliłem tylko jedną bramkę! - cieszył się Aleksander.
Szkoda tylko, że piłkarze i trener Legii zamiast dbać o humory swoich kibiców, rozweselają kolejnych przeciwników. Wstyd panowie, wstyd!