"Super Express": - Czemu wybrałeś Górnika Zabrze?
Alex Sobczyk: - Z kilku powodów. Sposób gry Górnika bardzo mi odpowiada. Przed podpisaniem kontraktu rozmawiałem z dyrektorem Arturem Płatkiem i trenerem Marcinem Broszem. Podoba mi się styl, który preferuje trener, czyli grę bardzo wysokim pressingiem. To sprawia, że po odebraniu piłki mamy z nią krótszą drogę do bramki rywala. Kibice i atmosfera na meczach Górnika też miały znaczenie dla mojego transferu. W Rapidzie Wiedeń i ostatnio w Spartaku Trnava kibice byli bardzo ważną częścią klubu, a ja lubię grać przy żywiołowej i głośnej publiczności.
- Akcja w meczu z Legią w której strzeliłeś gola, a później gdy asystowałeś Bartoszowi Nowakowi, wyglądały jakbyś grał z tymi partnerami od lat.
- Jest zrozumienie między nami, ale to nie były żadne wyuczone schematy. Decydował piłkarski instynkt.
Edward Kowalczuk o przełożonym meczu Lecha: Dobrze przygotowana drużyna powinna grać co 3-4 dni
- Wielu piłkarzy z lig austriackich wyjeżdża do Niemiec, niekoniecznie od razu do Bundesligi. Wybrałeś inną drogę rozwoju, przez ligę słowacką i Ekstraklasę.
- Bundesliga w Niemczech jest moim celem. Po tym jak rozstałem się ze Spartakiem Trnava, który znalazł się w kłopotach również z powodu pandemii, miałem propozycję z 2.Bundesligi. Chciałem jednak spróbować sił w Ekstraklasie, żeby tutaj się ograć. Sentyment do Polski też miał znacznie. Chciałem zagrać w kraju w którym są moje korzenie.
- Bundesliga jest chyba celem osiągalnym, skoro w dwóch mocnych klubach grają twoi koledzy z austriackiej młodzieżówki, Konrad Laimer i Stefan Posch.
- Bundesliga jest moim marzeniem i będę ciężko pracował, żeby w niej się znaleźć. Jako młody chłopak jeździłem na różne turnieje do Niemiec i mam stamtąd dobre wspomnienia. Trenerzy z Austrii trafiają do mocnych klubów Bundesligi, więc czemu nie podążyć ich drogą? Z Poschem cały czas utrzymuję kontakt. Gratulował mi niedawno dobrej gry i zwycięstw Górnika.
Do Śląska Wrocław mogła trafić DZIESIĄTKA z przeszłością w BARCELONIE. Klub go nie chciał
- Do Ekstraklasy też trafiają piłkarze z Austrii. Spotkałeś ich wcześniej na boisku?
- Tak, jednego z nich Davida Steca z Pogoni znam bardzo dobrze. Graliśmy razem w St. Polten przez ponad pół roku i do dzisiaj utrzymujemy ze sobą kontakt.
- Tata zdążył już zobaczyć cię na żywo na boisku Ekstraklasy?
- Niestety, jeszcze nie miał okazji. Zarówno tata jak i mama są pielęgniarzami w szpitalu w Wiedniu. Wiąże to się z pracą na zmiany i nie jest łatwo znaleźć czas, żeby mogli przyjechać. Ale w polskiej telewizji regularnie oglądają moje mecze.