Teoretycznie za szkody zapłacić powinna Wisła Kraków, która stadion przy ulicy Reymonta wynajmuje od miasta. Zgodnie ze zwyczajem "Biała Gwiazda" wystawi jednak rachunek za szkody rywalowi zza miedzy. - To standardowa procedura. Straty w takich sytuacjach pokrywają goście i nie ma w tym nic nietypowego, że Cracovia zapłaci - potwierdził Damian Juszczyk, rzecznik prasowy Wisły w rozmowie z portalem sport.pl.
Mowa o ogromnych stratach. Dotychczas wyceniono je na prawie sto czterdzieści jeden złotych, a niewykluczone, że kwota ta wzrośnie. Najwięcej kosztować będzie wymiana osłon między sektorami - prawie pięćdziesiąt tysięcy złotych. W sektorze gości trzeba także zamontować dziewięćdziesiąt osiem krzesełek, których koszt to ponad dwadzieścia osiem tysięcy złotych. Pomalowanie ścian w holu i na klatkach schodowych kosztować będzie około osiemnaście tysięcy złotych.
To nie wszystkie wydatki. Kibice Cracovii zdewastowali także łazienki, które znajdują się pod sektorem. Wyrwano umywalki oraz zdewastowano drzwi. W kosztorysie zamieszczono także urwane podajniki na papier toaletowy, pojemniki na mydło oraz deski klozetowe. Najwięcej strat wywołał jednak pożar, który fani "Pasów" wywołali podczas palenia szalików odwiecznego rywala.