O tym meczu mówią kibice. Grają bowiem drużyny walczące o mistrzostwo Polski.
- W tym roku jeszcze nie zdobyliśmy trzech punktów i dziś musi się to zmienić - zapowiada w rozmowie z "Super Expressem" Boguski. - Coś nie potrafimy ostatnio dobrze zagrać dwóch dobrych połówek. W meczu z Bytomiem nieźle było po przerwie, a z Lechem - w pierwszych 45 minutach.
Nie tylko walka o mistrzostwo Polski zaprząta ostatnio głowę Boguskiemu. Myśli również o... Dniu Kobiet.
- Moja żona, Alicja, na pewno dostanie z tej okazji kwiaty - zapewnia Rafał. - Zwycięstwa z Polonią nie obiecuję. Ale mogę obiecać, że będę walczył z całych sił, by oprócz kwiatów dać jej w prezencie zwycięstwo. Choć nawet jeśli przegram, przywita mnie z uśmiechem. Bo dla niej najważ- niejsze jest, żebym wrócił zdrowy.
Nie mniejszą motywację do gry będzie miał w dzisiejszym meczu obrońca Polonii, Tomasz Jodłowiec. Powodem jest oczywiście również piękna kobieta. I wielka fanka futbolu. Dziewczyna Tomka, 24-letnia Iwona, ogląda każdy mecz reprezentanta Polski.
- I za każdym razem bardzo się denerwuje - opowiada Tomek. - Najbardziej przerażona jest, kiedy zwijam się z bólu na murawie. Iwonka zna wszystkie zasady piłki nożnej, oczywiście nie musiałem jej tłumaczyć, co to spalony (śmiech). Zresztą wiedzę ma dużą i to nie tylko futbolową. Studiuje w Częstochowie na dwóch kierunkach - marketingu i zarządzaniu oraz pedagogice. Cieszę się, że trafiłem właśnie na nią, bo ma wszystko, co powinna mieć prawdziwa kobieta. Mam nadzieję, że po dzisiejszym meczu będzie szczęśliwsza.
Mecz z Wisłą będzie miał dla Jodłowca szczególne znaczenie. Na początku sezonu góral z Przyborowa był bowiem o krok od przeniesienia się pod Wawel.
- Byłem już spakowany, jednak właściciele Polonii w ostatniej chwili zdecydowali, że nie chcą wzmacniać rywala w walce o tytuł. Dziś powalczę więc z całych sił dla "Czarnych Koszul" i... Iwony. Chcę strzelić pierwszą bramkę w ekstraklasie, którą zadedykuję właśnie jej. Byłoby miło, gdyby był to prezent na Dzień Kobiet - kończy obrońca Polonii.