Wydział Dyscypliny PZPN za udział w aferze korupcyjnej ukarał już siedem klubów. Aż sześć z nich spotkała najsurowsza z sankcji - degradacja. Do tej pory członkowie WD pod przewodnictwem Michała Tomczaka (52 l.) działali szybko i sprawnie. Ale przy sprawie Zagłębia dopadła ich dziwna niemoc. Wyrok w tej sprawie był już dwukrotnie odkładany.
- Mamy do czynienia z wyjątkowo trudną materią, dlatego musimy się mocno zastanowić nad karami - tłumaczył Tomczak. - W przypadku Zagłębia prowadzimy rozmowy o możliwości dobrowolnego poddania się karze przez ten klub - starał się usprawiedliwić opieszałość WD jego przewodniczący.
Sęk w tym, że Zagłębie ani myśli poddawać się karze. Wielokrotnie zapewniał o tym prezes mistrza Polski, Robert Pietryszyn (28 l.). O co więc chodzi w całej grze pomiędzy Zagłębiem a WD?
Przecieków, przypuszczeń, plotek pojawia się coraz więcej. Pogłoski o politycznych naciskach i szantażowaniu Michał Tomczak stanowczo dementuje.
- Ludzie dorabiają różne ideologie. To ich problem, a nie mój - mówił nam niedawno Tomczak. - Żyjemy w kraju schizofrenicznym, ale ja nie zamierzam się temu poddawać - deklarował hardo. Warto, by za słowami poszły czyny. Dzisiejsze posiedzenie WD może być bowiem ostatnią okazją na ukaranie winnych.
Z końcem stycznia Tomczak rezygnuje ze swojej funkcji. Nowego szefa wydziału mianuje zarząd PZPN. A znając zapał piłkarskiej centrali do oczyszczania polskiej piłki, można mieć obawy, że to będzie koniec walki z korupcją