Radosław Murawski

i

Autor: cyfrasport Radosław Murawski

Czekając na ligową wiosnę

Za miesiąc wraca ekstraklasa. Lider poznańskiego lidera tabeli o tym, co daje Lechowi największy „pałer” w tym sezonie [ROZMOWA SE]

2025-01-02 6:30

Za cztery tygodnie piłkarze ekstraklasy wrócą na ligowe boiska. W dniu inauguracji rundy wiosennej lider tabeli, poznański Lech, zagra z Widzewem. Radosław Murawski, jedna z najważniejszych postaci Kolejorza, w rozmowie z „Super Expressem” podsumował jesienne dokonania swej drużyny i rozdał parę indywidualnych cenzurek. O sobie i swych atutach też nie zapomniał...

„Super Express”: - Po 18. kolejkach macie na koncie 38 punktów – tyle, ile na tym samym etapie mistrzowskiego sezonu 2021/2022. Dobry prognostyk?

Radosław Murawski: - Nie ma co patrzeć wstecz. Oczywiście chcieliśmy – i mogliśmy mieć! - większy dorobek, Nie udało się, ale... jest pozytywnie. Mamy dobre miejsce startowe na wiosnę!

- Które pewnie niejednego kibica w Polsce zaskoczyło, biorąc pod uwagę wasz poprzedni sezon. Co pan miał w głowie, kiedy rozpoczynaliście ten obecny?

- Wiedziałem, że drugi taki zły już nie może się przydarzyć. Wiedziałem, że odbudujemy naszą markę, że wszystko znów będzie się zazębiać. I tak się stało; wykaraskaliśmy się z problemów, pokazujemy Polsce zupełnie innego Lecha, za trenera Frederiksena wyglądającego zupełnie inaczej na boisku i poza nim.

Antoni Kozubal dla ligowego grania był w stanie poświęcić wiele. Takiego życiowego wyboru dokonał niedawno. Trener wszystko ujawnił [ROZMOWA SE]

- Przywołał pan szkoleniowca. Na czym polega jego „magia”, którą odmienił drużynę?

- Ma dobry przekaz; klarowny i jasny dla każdego. Może niekoniecznie było to widać w pierwszych meczach, ale gwarantuję, że od samego początku realizowaliśmy jego plan, pod ten plan z każdym kolejnym występem się zgrywaliśmy. Graliśmy – myślę – coraz ładniej dla oka, i coraz skuteczniej w myśl tego planu.

- Trzy razy użył pan słowa „plan”. To proszę objaśnić, na czym on polega.

- Gramy bardziej ofensywnie, więcej się pokazujemy do gry, jest dużo więcej ruchu, zwłaszcza między liniami, staramy się posyłać wiele prostopadłych piłek. Trener wie doskonale, jakich ma zawodników, i pod tę wiedzę ułożył nam plan grania. Skuteczny, jak widać.

- Plan to jedno; muszą być jeszcze jego wykonawcy. Jesienią pięknie grały poznańskie „dzieciaki”, które zapracowały nawet na reprezentacyjną nominację. Zaskoczony?

- Przychodziłem do Lecha 3,5 roku temu i już wtedy zwróciłem uwagę na Antka Kozubala. Miał wtedy 17 lat, ale sprawiał wrażenie piłkarsko megadojrzałego. Megadobrze wyglądał z piką, jego zagania były nietuzinkowe. Widziałem, że to dobry materiał na piłkarza. Gdyby to ode mnie zależało, nie wysyłałbym go na wypożyczenia, tylko już wtedy dawałbym mu szansę ogrywania się w ekstraklasie w Lechu. Polityka klubu jest taka, że młodzi zawodnicy idą na wypożyczenie, łapią doświadczenie gdzie indziej. Antek z tej formuły skorzystał na maksa. Z Katowic wrócił jako mężczyzna: z liczbami, pewny siebie.

- Słówko o Michale Gurgulu?

- Dołączył to drużyny dość niespodziewanie, na któryś ze sparingów, po kontuzji innego młodego chłopaka. I zagrał w nim tak, że chyba wszyscy w szatni stwierdziliśmy zgodnie: jeśli chcemy mieć jakość na treningu, Michał musi z nami trenować. Kwestią czasu było, jak wskoczy do składu i... już nie odda miejsca.

- No to zapytam przekornie: jedynym Polakiem w jedenastce Lecha, który powołania nie dostał, jest… Radosław Murawski. Komentarz?

- Pomidor… A mówiąc poważnie: czuję się na siłach, by spełniać reprezentacyjne wymagania i zadania. Wydaje mi się, że jesień była tym momentem, w którym można było Radka Murawskiego w kadrze spróbować. Ale ja się nie lubię nad sobą użalać, płakać nad tym, na co nie mam wpływu. „Gdybanie” to strata czasu i energii.

- Przed końcem rundy żartował pan z dziennikarzami na temat „petycji” w sprawie powołania, wysłanej do PZPN. Odpowiedź przyszła?

- Nie dostałem; pewnie dlatego, że na razie nie ma meczów reprezentacji (śmiech). Czekam cierpliwie. Może jeszcze przyjdzie, jeśli do wiosny utrzymam moją formę.

Lech zatrzyma swą gwiazdę na kolejne lata! Mikael Ishak zdradził powody przedłużenia umowy

- A to było pańskie najlepsze pół roku w Lechu?

- Tak. W mistrzowskim sezonie – zwłaszcza jesienią - grałem bardzo mało nie mogłem siebie pokazać z najlepszej strony. Teraz czuję, że zrobiłem znaczący krok do przodu, za sprawą naszych trenerów.

- Na czym polega ich wpływ na pański postęp?

- Otworzyli mi oczy na pewnie zagrania i schematy, które mogę stosować. Przekonali, że nie muszę być tylko defensywnym pomocnikiem, skupionym na zadaniach tylko jednego rodzaju. Owszem, wciąż przecinam zagrania przeciwników, ale jestem też osobą, która rozpoczyna ataki Lecha. Dużo nad tym pracujemy i gołym okiem widać, że dużo częściej niż kiedyś uczestniczę w ofensywie.

- Największym wygranym rundy jesiennej jest u was Afonso Sousa. Zgadza się pan?

- Zgodzę się z tą opinią, choć na miano „wygranego” zasłużyło u nas wielu graczy. Faktem jest natomiast, że właśnie Afonso w momentach trudnych, kiedy nie szło, chętnie brał na siebie grę, odpowiedzialność za wynik. Asystował, strzelał bardzo ważne bramki.

- Co mu daje ten „pałer”, jaki pokazywał, a którego wcześniej było niewiele w jego grze?

- Zaufanie. Trener mu zaufał, regularnie dawał szansę gry. Afonso odpłaca mu się za nią świetnie. A poza tym, podobnie jak w moim przypadku – co nieco zmieniło się w jego treningu.

- Zatoczmy koło i wróćmy do pytania pierwszego. Punktów mogło być więcej, gdyby nie końcówka rundy: remis w Gliwicach i porażka w Zabrzu. Zawiodła mentalność zwycięzcy?

- Nie chciałbym się na detalach skupiać, żeby nie uznano, że się tłumaczę z tych meczów, ale… W Gliwicach zawsze gra się megaciężko, na dodatek my mieliśmy tego dnia gorszą formę i nie przełamaliśmy dobrego ustawienia gospodarzy. W Zabrzu miała być rehabilitacja, ale znów po prostu nasza dyspozycja nie była najlepsza. Potrzebny nam był już odpoczynek na przemyślenie tych gier, i na naładowanie akumulatorów. Tak, by od pierwszego meczu wiosennego, z Widzewem, ruszyć pełną parą.

Sonda
Czy wierzysz w to, że Lech Poznań jest w stanie zdobyć mistrzostwo Polski?
SuperSport
Czy trener naszych piłkarzy mówi PRAWDĘ? | SuperSport

Najnowsze