Skrzydłowy Zagłębia niespodziewanie wrócił do pierwszego składu i ta decyzja trenera Pavla Hapala okazała się strzałem w dziesiątkę. Od początku był bardzo aktywny. Wreszcie w 34. minucie przytomnym uderzeniem w długi róg dał gospodarzom prowadzenie.
O ile w pierwszej połowie mecz był wyrównany, o tyle po przerwie goście zupełnie się pogubili. Na ich bramkę co chwila sunęły ataki napędzane przez Małkowskiego i Szymona Pawłowskiego. Ten pierwszy najpierw strzelił drugiego gola, a później po jego uderzeniu i błędzie Mariana Kelemena Michal Papadopulos dobił piłkę do siatki. Dzieła zniszczenia obrońców tytułu dokonał w końcówce Robert Jeż.
W starciu czeskich szkoleniowców górą jest zatem Pavel Hapal, który przechytrzył Stanislava Levy'ego. Dla trenera Zagłębia była to słodka zemsta, bo na początku przygody z lubińską drużyną przegrał ze Śląskiem aż 1:5 (1,5 roku temu). - Byłem wtedy załamany. Na szczęście dzisiaj ten mecz zupełnie inaczej wyglądał - cieszył się Hapal.
Zagłębie - Śląsk 4:0
1:0 Małkowski 34. min, 2:0 Małkowski 58. min, 3:0 Papadopulos 77. min, Jeż 84. min.
Sędziował: Tomasz Musiał 4. Widzów: 12 370
Zagłębie: Gliwa 4 - Widanow 3, Banaś 4, Tunczew 3, Nhamoinesu Ż 3 - Pawłowski Ż 4 (83. Błąd), Jeż 3, Bilek 3 (74. Godal), Woźniak 3 (71. Hanzel), Małkowski 5 - Papadopulos 3.
Śląsk: Kelemen 2 - Ostrowski 2, Kowalczyk Ż 1, Kokoszka Ż 1, Pawelec 2 - Sobota 2, Stevanović 2 (65. Cetnarski), Kaźmierczak 1 (61. Elsner), Mila 2, Ćwielong 2 - Gikiewicz 1 (83. Mouloungui).
Ocena: 4