- Tylko do Mierzejewskiego nie mam pretensji. Reszta gra poniżej poziomu, na jaki ich stać i to odbija się na wynikach - mówił niedawno Wojciechowski o fatalnej postawie piłkarzy "Czarnych Koszul". Mimo to kara nie ominęła również "Mierzeja". Jemu też krewki szef zamroził pensję.
- W pełni zgadzałem się z decyzją prezesa. Miał do tego prawo, a my musieliśmy jego decyzję przyjąć na klatę, bo sami na to zasłużyliśmy - podkreśla Mierzejewski.
Na szczęście remis z Lechem sprawił, że prezes Wojciechowski cofnął podjętą kilka dni temu decyzję o wstrzymaniu wypłat piłkarzom.
- Do końca sezonu chcemy wygrywać, by prezes miał motywację, by zimą wzmocnić zespół - deklaruje "Mierzej".
Polonia zajmuje dopiero ósme miejsce w tabeli, ale Mierzejewski twierdzi, że wciąż jest szansa na mistrzostwo Polski. Zespół musi tylko poprawić grę w obronie.
- Dostajemy gole z niczego i to jest problem. Bo jeśli zagramy na zero z tyłu, to z przodu coś na pewno wpadnie. Mamy też pecha, bo taka sytuacja, jaką miał Artur Sobiech w meczu z Lechem, powinna być zamieniona na gola. Ale taka jest piłka, mam nadzieję, że następnym razem Artur już nie chybi - mówi Mierzejewski.
Przed meczem z Ruchem Sobiech, który do Polonii przyszedł właśnie z Chorzowa, jest najbardziej obleganym piłkarzem Polonii. Zdaniem Mierzejewskiego każdy wypytuje napastnika na temat taktyki sobotniego rywala.
- Praktycznie wiemy, w jakim składzie zagra Ruch. To taka nieprzewidywalna drużyna. Raz może zagrać supermecz, a potem kompletny piach. "Niebiescy" słabo spisują się na wyjazdach, więc chcemy to wykorzystać - zapowiada.
Po ostatnich wynikach Polonii prezes Wojciechowski stwierdził, że ma nadzieję, że narzekający na zdrowie trener Paweł Janas nie "wykończy się" z powodu słabej gry zespołu. Mierzejewski zapewnia, że "Czarne Koszule" nie będą więcej narażać szkoleniowca.
- Zagramy o spokój i zdrowie trenera, a także naszą przyszłość. Liga jest tak wyrównana, że kilka kolejnych zwycięstw znów może wywindować nas na szczyt - ocenia kapitan Polonii.