Dariusz Szpakowski

i

Autor: Super Express Dariusz Szpakowski

Dariusz Szpakowski nie dramatyzuje po Islandii. Legendarny komentator chciałby na EURO powiedzieć te słowa

- Spotkanie z Islandią zostało zapisane w historii i tyle. Jednak nie wyciągałbym żadnych daleko idących wniosków, ani w lewo, ani w prawo. Nie ma hurraoptymizmu, ani przerażenia - mówił legendarny komentator TVP Dariusz Szpakowski po meczu reprezentacji Polski, która zremisowała z Islandią 2:2 w meczu towarzyskim rozegranym w Poznaniu. Słynny dziennikarz sportowy ma jedno marzenie związane z występem Polski na EURO. Chciałby podczas turnieju wypowiedzieć te słowa.

Dla Biało-czerwonych był to ostatni sprawdzian przez mistrzostwami Europy. Test nie wypadł najlepiej, kadra nie zachwyciła. - Widać było, że nie ma tego zaangażowania i świeżości - analizował na gorąco Dariusz Szpakowski w rozmowie z "Super Expressem". - Jest jeszcze trochę czasu. Paulo Sousa jest myślącym człowiekiem. Wierzę, że odpuści, że zluzuje. Taki mecz jak z Islandią miał pozytywy i negatywy. Jednak to nie był skład, który zobaczmy, że Słowacją. Klich nie dostał ani minuty, ale to raczej on będzie w podstawowym zestawieniu. Jeśli chodzi o wahadłowych i linię obrony to spodziewam się, że będą ją tworzyć: Bereszyński z Glikiem i Bednarkiem. Paulo Sousa testował. Pozwolił sobie na bardziej perspektywiczne sprawdzenie niż związane z pierwszą jedenastką, którą ma w głowie - zaznaczył komentator.

Nie ma hurraoptymizmu, nie ma przerażenia

Szpakowski nie dramatyzuje. Zachowuje spokój przed startem Polaków w finałach. - Nie mamy hurraoptymizmu jak w 2012 roku - zwraca uwagę legendarny dziennikarz. - Przypomnijmy sobie co było w słabym sprawdzianie z Litwą i przegranej z Holandią w Krakowie przed wyjazdem na EURO 2016. A potem była Irlandia Płn., Niemcy, Ukraina, Szwajcaria i Portugalia. Na EURO 2020 życzyłbym nam wyjścia z grupy. Nie czuje się tej atmosfery finałów mistrzostw Europy. To wszystko jest takie nienormalne. Okres pandemii, ograniczona publiczność, wszystko przeciągnięte w czasie. Jeśli wygramy pierwsze spotkanie to zaczniemy czuć atmosferę i Biało-czerwonych. Oni też nie podchodzą z hurraoptymizmem - stwierdził i dodał: - Spotkanie z Islandią zostało zapisane w historii i tyle. Jednak nie wyciągałbym żadnych daleko idących wniosków, ani w lewo, ani w prawo. Nie ma powodów do hurraoptymizmu, ani do przerażenia. Widać, że gra się z tym resetem z tyłu głowy, nie na 100 procent. Z Islandią brakowało świeżości. Oni są myślami przy Słowakach. To dopiero będzie znaczące. Ważne, że nic się nie stało. Dlatego spokojnie. Zawsze to powtarzam: pierwszy mecz trzeba wygrać. Nie wolno tego spotkania przegrać ani zremisować. Zacznijmy z trzema punktami, a potem mamy Hiszpanię i Szwecję - podkreślił.

Tomasz Hajto ZAWIEDZIONY po meczu Polaków. To go bardzo NIEPOKOI, jest wielki problem [WIDEO]

Mam nadzieję, że będę mógł powiedzieć...

Komentator wierzy, że reprezentacja Polski dobrze wypadnie nam turnieju ME. - Nie robię pierwszego i drugiego spotkania Polaków - wyjaśnił Szpakowski. - Z Andrzejem Juskowiakiem zaczynamy szybko, bo już 11 czerwca lecimy do St. Petersburga, żeby zrobić Belgia - Rosja. Nie zagra Kevin de Bruyne, który ma złamany nos i oczodół. Potem przemieszczamy się do Monachium, żeby komentować Francja - Niemcy. Następnie wracamy do St. Petersburga na starcie Słowacja - Szwecja. Już będziemy po pierwszym meczu Polaków i zobaczymy co zrobią rywale. Potem będziemy kończyć zmagania w grupie spotkaniem Polska - Szwecja w St. Petersburgu. Mam nadzieję, że będę mógł powiedzieć: proszę państwa awansowaliśmy dalej, a naszym rywalem będzie... Tego sobie życzmy, tego się trzymajmy. Wierzmy, że to będą udane dla nas mistrzostwa Europy - zakończył Dariusz Szpakowski.

Jan Tomaszewski odpowiadał na pytania widzów po meczu Polska - Islandia! Było ostro: "Przeciwnik wykorzystał nasze FRAJERSKIE ustawienie"

Dariusz Szpakowski wspomina dawne czasy i ocenia szanse Polaków na Euro
Najnowsze